Opinia użytkownika: Astrum
Dotycząca firmy: IKEA
Treść opinii: Zajrzeliśmy z mężem do restauracji Ikea. Lubimy tam czasem coś zjeść, jedzenie jest smaczne, dość świeże, podawane szybko i w przystępnych cenach. Dużym plusem jest możliwość dolewania napojów w nieograniczonej ilości i gratisowa kawa za okazaniem karty Ikea Family. W restauracji można spokojnie posiedzieć, poczytać, porozmawiać. Minusem jest spory hałas i brak internetu bezprzewodowego. Weszliśmy do restauracji. Do odbioru posiłków była kolejka 8 osób – kilka minut czekania. Wzięliśmy wózek na tace (duży plus – nie ma problemów z przenoszeniem jedzenia i obaw, że się coś rozleje), na wózek nałożyliśmy dwie tace (niestety tace są niezbyt staranie suszone i często są po prostu mokre). Podeszliśmy do lady. Pan za ladą nie przywitał nas, nie odezwał się do nas. Poprosiliśmy o dwa zestawy klopsików szwedzkich, tylko bez żurawiny. Pan powiedział, że żurawiną możemy uraczyć się sami ile chcemy, bo jest do nakładania sobie samodzielnie. Bardzo dobrze, że sos i żurawinę można sobie nakładać samodzielnie, szkoda tylko, że pracownik poinformował w tym z jakąś złośliwością w głosie, a nie bardziej uprzejmie. Przed ladą z ciastkami stał człowiek, który chciał kupić ciastka i nie wiedział, jak ma to zrobić. Stał dość długo, bo widziałam go, jak stawaliśmy w kolejce. Po około pięciu minutach dalej stał przy ladzie z ciastkami. Nie zainteresował się nim nikt z pracowników. Kiedy chciałam nałożyć sobie sosu pieczeniowego przeprosiłam tego człowieka (zastawiał mi drogę), wtedy zapytał mnie czy nie wiem, kto tutaj wydaje ciastka. Odpowiedziałam mu, że nakłada się je sobie samemu i pokazałam mu talerzyki. Wiem, że Restauracja Ikea jest w dużej mierze oparta na samoobsłudze, ale uważam, że ktoś z pracowników powinien zainteresować się zdezorientowanym człowiekiem i doradzić mu. Pani w kasie zapraszała słowami „Proszę podejść do kasy”. Wzięliśmy jeszcze kubki na kawę. Podjechaliśmy z naszym wózkiem do kasy, pani zapytała tylko czy mamy po 10 klopsików. Potwierdziliśmy, pani skasowała, mąż podał kartę a pani podała PINpad. Bez słowa podała paragon i wyciąg z POSu. Do automatów z kawą była spora kolejka – 5 osób. Nalaliśmy sobie kawę i siedliśmy przy stoliku. W restauracji było sporo wolnych stolików. Duży plus dla osób niepalących – na terenie całej restauracji nie wolno palić. Zjedliśmy, poszliśmy odwieźć naczynia. Pracownica IKEA zbierała właśnie naczynia do mycia, z uśmiechem poprosiła żebyśmy tacę dołożyli do wózka na którym wywoziła naczynia. Położyliśmy tacę z talerzami na jej wózku. Wyszliśmy ze sklepu.