Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: DOUGLAS
Treść opinii: Ostatnio zaszłam do Douglasa w Galerii Piastów w Legnicy w celu nabycia preparatu BioSilk w najmniejszym opakowaniu, które kosztuje ok. 10 zł. Gdy weszłam do sklepu, zaczęłam rozglądać się dookoła, a że nie jestem stałym tego miejsca, niestety nie udało mi się zlokalizować pożądanego produktu. Oprócz mnie w sklepie była jeszcze dwójka klientów. Jeden, podobnie jak ja, rozglądał się, druga kobieta natomiast była obsługiwana przez jedynego pracownika na sklepie (mimo tego, że była to sobota), nie wspominając już o ochroniarzu, który każdego klienta uważa za złodzieja. Po około 5 minutach daremnego szukania, widząc, że kobieta, która była do tej pory obsługiwana przez konsultantkę zmierza do kasy w celu finalizacji swoich zakupów, ustawiłam się w tym miejscu, aby po prostu się zapytać. Ochroniarz oczywiści zaczął mi się baczniej przyglądać, stając niespełna 3 metry obok mnie. Odebrałam to tak, jakby wydawało się mu, że kradnę miniaturki szminek, dostępne przy kasie. Klientka przede mną kasowała swoje zakupy na kwotę ok. 300 zł. Sprzedawczyni w międzyczasie rzuciła do mnie: "Pani czeka na konsultantkę?". Odpowiedziałam, że chcę zapytać o jeden produkt. Usłyszałam: "Nie ma" po czym, mimo tego, że ekspedientka widziała, że czekam, zostałam pozostawiona sama sobie. Rozejrzałam się jeszcze po sklepie. Znalazłam całą półkę z preparatami BioSilk. Niektóre z nich, mimo tego, że w większych buteleczkach, miały okazyjną cenę. Niestety sprzedawczyni nie zaproponowała mi ich. Klientka przede mną sprawiała wrażenie zamożnej. Ja nie wyglądałam na kupującego, który mógłby zostawić w Douglasie 300 zł. Myślę, że stąd niechęć ekspedientki do obsługiwania mnie i sprzedaży mi produktu za jedyne 10 zł. Tutaj nasuwa się niestety stwierdzenie, że Polska to nadal kraj, w którym traktuje się z aprobatą tylko klientów, którzy stwarzają pozory mogących zostawić w sklepie dużo gotówki. Na zachodzie jest to niedopuszczalne.