Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Belgian Chocolate Club
Treść opinii: Umówiłam się ze znajomymi po pracy w Belgian Chocolate Club na Chmielnej. To jeden z ostatnio otwartych (a może najnowszy?) lokal tej sieci. Większość stolików była zajęta, na szczęście dla naszej niewielkiej grupy znalazł się wolny stolik odpowiednich rozmiarów. Lokal już od wejścia sprawia wrażenie ciepłego i przytulnego. Od progu klientów kusi sporych rozmiarów pralinkowa ekspozycja, z której trudno cokolwiek wybrać przez nadmiar możliwości. Karty z menu dostaliśmy szybko. Chocolate Belgian Club to nie tylko pralinki i pitna czekolada. Można napić się tu kawy (różne rodzaje, od latte po espresso, jak również mrożone), herbaty (także spory wybór) i oczywiście czekolady - na ciepło, na zimno, w wersji deserowej, mlecznej, białej. Można także zjeść lody z genialnym gęstym sosem czekoladowym i kupić czekoladowe prezenty w rozmaitych wariantach. Zamówiłam deserową czekoladę na zimno z kawałkami marcepanu (14 zł), a do tego 3 trufle i 2 pralinki. Później dodatkowo - herbatę. Zamówienie zostało zrealizowane w ciągu kilkunastu minut. Do czekolady dodawany jest dodatkowo imbirowy herbatnik, natomiast do kawy każdego typu - gratisowa pralinka. Deserowa czekolada była pierwszorzędna (tym, którzy w czekoladzie cenią przede wszystkim słodycz, polecam czekolady mleczne - z relacji znajomych wynika, że mleczna jest wyraźnie słodsza od gorzkiej). Marcepanu w pucharku było naprawdę sporo. Pralinki - znakomite (z chilli i zieloną herbatą), trufli nie trzeba polecać :). Lokal czynny jest od 10 do 23, co od razu wyróżnia go na plus na gastronomicznej mapie Warszawy, gdzie o 22 większość tego rodzaju przybytków zamyka swe podwoje. Miejsce warte odwiedzenia.