Opinia użytkownika: zalogowany_użytkownik
Dotycząca firmy: Tesco
Treść opinii: Podstawowym plusem tego sklepu jest dogodna lokalizacja. Wystarczy wysiąść z tramwaju lub autobusu i właściwiepo kilku krokach jest się w Tesco. Miesci się w dość dużym komleksie, gdzie można rownież odwiedzić małe butiki. Brak sklepów markowych. Prezd obiektem można zaparkować na dużym parkingu. Przy samym wejściu wielkie rozczarowanie, wręcz wstręt zniechęcający do wejścia do środka- kilka pijanych (bezdomnych?) ludzi podchodzących do klientów wyjeżdzających z zakupami aby pomóc odstawic koszyk. Zjawisko jest o tyle gorszące, że ci menele (że tak ujmę kolokwialnie) stoją przy w samym wejściu obok wozków, o ktore opierają się, urządzając "debaty". Skorzystałam więc z koszyka ręcznego w sklepie. Na pierwszy rzut oka market wygląda czysto. Zainteresowała mnie promocja na brzoskwinie i nektarynki w cenie 2,99zł za koszyk. Uprzedzam jednak klientow aby dokładnie przyglądali się tym owocom. Z zewnątrz wyglądają bardzo ładnie, ale po wnikliwym przyjrzeniu się, nektarynki były SPLEŚNIAŁE. Prawie w każdym pudełku owoce zaczynały psuć się od spodu. Z brzoskwiniami bylo lepiej, ale to dlatego, że nie były jeszcze dojrzałe. Kolejnym stoiskiem, na które się udałam był dzial z kosmetykami. Dział zadbany, półki uzupełnione. Bardzo atrakcyjna promocja na odżywki Panteen (6,99zł). Ceny na kosmetyki przystępne, jednak maly wybór markowych produktów do pielęgnacji twarzy. Przy kasach wystawione super oferty. Bardzo atrakcyjna akcja na szampony Schauma. Dwa w cenie jednego (6,99 za dwupak). Przy kasach kolejki umiarkowane, jednak personel bardzo wolno kasuje. Od razu można poznac kasy, które wolno pracują (najmniej jest przy nich klientów). Obsługi na działach samoobsługowych nie widziałam w ogóle. Wyjątek stanowiły kasy i stoiska, na których kupuje się inne artykuły na wagę. Kasjerka- starsza Pani była bardzo przyjemna i kulturalna. Odchodząc od kasy zauważyłam jednak, że nie wszystkie są takie. Po wyjściu ze sklepu zauwazyłam, że klienci, którzy chcieli na parkingu odstawić wózek do którejś z budek, nie mieli możliwości zrobienia tego. Wszystkie bowiem początkowe przypięte wózki, miały zablokowaną tę część, do której przyczepia się następny kosz. W ten sposób jedynym miejscem gdzie można było to zrobić, było miejsce postojowe "meneli". Oczywiście klienci nie chcieli ryzykować i zostawiali kosze na parkingu. Wtedy jak na zawołanie biegło stado "sępów" w postaci ekipy z przed sklepu. Pod tym względem sklep traci dużo na wartości, ponieważ na przyszłość wielu klintów będzie wybierało inny market, gdzie takie zjawisko będzie mniej widoczne.