Opinia użytkownika: Monika_698
Dotycząca firmy: PZU
Treść opinii: 14 kwietnia 2009 mąż miał przykrą przygodę - stłuczkę samochodową. Sprawca kolizji miał wykupiona polisę w PZU SA. Na myśl o procesie likwidacyjnym dostawaliśmy gęsiej skórki - podobne zdarzenie spotkało nas kilka lat temu i mimo tego , że wtedy byłam agentem tej firmy, likwidacja trwała długo.Czasy zmieniły się na tyle , że obecnie każda szanująca się firma posiada telefoniczny serwis umożliwiający szybkie zgłoszenie szkody.Mąż zrobił to następnego dnia. Spodziewaliśmy się jedynie umówienia terminu oględzin, a tu miła niespodzianka. Konsultantka poprosiła o wszystkie dane męża oraz informacje , jakie posiada na temat sprawcy ( tych było niewiele, gdyż do zdarzenia wezwana była policja , która dane o kolizjach przekazuje do firm ubezpieczeniowych). Rozmowa trwała kilka minut, a jej efektem końcowym było umówienie oględzin uszkodzonego auta na 17 kwietnia.Mąż udał się o wyznaczonej godzinie do Centrum Likwidacji Szkód - i tu kolejne miłe zaskoczenie - został przyjęty w ciągu kilku minut. Informacje podane w trakcie rozmowy telefonicznej znajdowały się już w systemie komputerowym, wiec pracownik sprawdził tylko dokumenty męża i samochodu, a następnie dokonał oględzin pojazdu. Na miejscu maż dowiedział się jaka będzie wysokość odszkodowania - była to dla nas bardzo ważna informacja , dzięki której mogliśmy od razu oddać auto do naprawy, wiedząc jakimi środkami dysponujemy. Oczywiście liczyliśmy się z tym , że na odszkodowanie możemy czekać nawet do 30 dni, co oczywiście jest zgodne z Rozporządzeniem Ministra Finansów. Tym większe było nasze zaskoczenie , gdy kilka dni później otrzymaliśmy pisemną decyzję o wypłacie odszkodowania, datowaną na 20 kwietnia, a w 3 dni potem - przelew na rachunek bankowy.Nie musieliśmy angażować własnych środków, a cały proces likwidacji z naszej strony ograniczył się do wykonania jednego telefonu oraz jednej wisyty w Centrum Likwidacji Szkód.