Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: BORPINCE
Treść opinii: Do Borpince - restauracji i winiarni węgierskiej w jednym - wpadliśmy na chwilę. Mimo dokonania wcześniejszej rezerwacji, na posiłek mogliśmy przeznaczyć niespełna godzinę. Z zewnątrz lokal wygląda bardzo niepozornie. Po przekroczeniu progu naszym oczom ukazują się schody prowadzące w dól - do piwnicy. Ściany z cegły, ciepłe światło, zachęcająco wyglądające stoły, ławy, krzesła. Ogólne wrażenie - bardzo przytulne miejsce. Obsługa miła, uśmiechnięta, zainteresowana klientem. Niezwłocznie zaprowadzono nas do zarezerwowanego stolika. Kierując się rekomendacją znajomego, zamówiliśmy dwie zupy. Ja - zupę rybną, serwowaną w kociołku, z sumem (można również zamówić wersję z karpiem). Mój mąż - gulaszową podawaną z wołowiną, ziemniakami i zacierkami oraz z dużą ilością ostrej papryki. Zupy w kociołkach podawane są w ten sposób, że na stole stawiany jest żeliwny kociołek podgrzewany świecą (tealight), w którym znajduje się mała chochelka. Porcje zupy sami nakładamy sobie na talerz. Porcje są więcej niż spore, niektórzy zamawiają jeden kociołek na dwie osoby, ale my nie mieliśmy problemu ze spałaszowaniem po pełnym kociołku na głowę. Zupy są wyborne, szczególnie rybna dostarcza niesamowitych doznań smakowych. Gdyby nie rozsądek, zamówilibyśmy po kolejnej porcji. Zamiast tego zdecydowaliśmy się na jedną porcję deseru "na pół" - puree z kasztanów z rumem (w oryginale z bitą śmietaną, nasza wersja - bez śmietany). Niestety nie mieliśmy okazji sprawdzić karty win, która na pierwszy rzut oka wygląda interesująco. Ogólne wrażenie - bardzo pozytywne. Ceny potraw umiarkowane, jakość - bardzo dobra, obsługa klienta na odpowiednim poziomie. Fajne miejsce zarówno do spotkań we dwoje, jak również do wypadów w liczniejszym towarzystwie.