Opinia użytkownika: Anna_932
Dotycząca firmy: PZU
Treść opinii: 2 kwietnia tego roku po wyjściu z pracy mój samochód nie odpalił. Ponieważ posiadam pełne ubezpieczenie w PZU (OC, AC, NW, Asisstsant), które nawiasem mówiąc kosztowało mnie nie male pieniące, prawie 3000 zł (jest to mój pierwszy samochód) długo się niezastanawiając wyciągłam polisę i zadzwoniłam na podany w niej numer alarmowy. Pani po drugiej stronie telefonu najpierw wypytała mnie o wszystkie szczegóły dotyczące mnie, mojego samochodu i tego co się stało poczym oznajmiła, że w tej chwili wszyscy konsultanci zajmujący sie takimi sprawami są zajeci i poprosiła o mój numer telefonu informując mnie, że za jakieś 10 minut ktoś do mnie oddzwoni. Po około 15 minutach oddzwonil do mnie konsultant, który po raz kolejny zadał mi cały szereg tych samych pytań, na które już raz odpowiadałam. Moim zdaniem wystarczyłoby podanie imienia i nazwiska, numeru polisy i ewentualnie numeru rejestracyjnego samochodu. Po co pytania o czas ubezpieczenia, kolor samochodu, jego pojemność itd. Po ok. 5 minutach wypytywania była już dość mocno poirytowana, tym bardziej, że był już późny wieczór. Następnie konsultant zapytał wkońcu co sie stało i gdzie jestem. Po tym jak powiedziałam, że samochód poprostu nie odpalił i że jestem w Katowicach przy ulicy Kościuszki, konsultant szybko wyliczył odległość miedzy moim aktualnym położeniem, a miejscem zamieszkania i zakomunikował, że nie może mi pomóc ponieważ znajduję sie w odległosci mniejszej niż 50 km od miejsca zamieszkania (z Katowic do Gliwic jest jakieś 40 km) i zaproponowal mi, że może przysłać lawete, za którą bedę musiała ZAPŁACIĆ! To ostatecznie wyprowadziło mnie z równowagi. Oczywiście nie przystałam na propozycję. Niedość, że zmarnowałam czasu na odpowiadanie na niepotrzebne pytania, nie uzyskalam pomocy, to jeszcze próbowano na mnie dodatkowo zarobić proponując platna lawete. A przypominam, że ubezpieczenie nie było tanie. Ostatecznie skonczylo się to tak, że PZU straciło kolejnego klienta, w zeszłym tygodniu wypowiedziałam umowę. Nie było to moje pierwsze złe doświadczenie odośnie PZU. Rok wcześniej mój ojciec, który również miał pełne ubezpieczenie w PZU zadzwonił po pomoc będąc na niemieckiej autostradzie (w samochodzie pękł pasek rozrządu). Jemu też nie została udzielona pomoc ponieważ konsultantka stwierdziła, że przysluguje mu ona jedynie jeśli samochód zostanie uszkodzony "w kontakcie z przeszkodą", a nie w przypadku awarii. Również już nie jest klientem PZU.