Opinia użytkownika: Beata_197
Dotycząca firmy: Carrefour
Treść opinii: Obserwacja dotyczy działu ze sprzętem elektronicznym.Po wejściu do marketu zauważyłam około pięciu sprzedawców,którzy stali przy stanowisku i wesoło rozmawiali ,niestety nie byli zainteresowani klientami.Poszukiwałam z mężem tuszu do drukarki,którego nie znaleźliśmy,więc po chwili udałam się do jednego ze sprzedawców z prośbą o pomoc.Zapytałam o zamienniki,na co Pan stwierdził,że nie mają żadnych zamienników(co było totalną bzdurą,gdyż na półkach znajdowało się ich mnóstwo).Kiedy zauważyłam,że Pan nie ma o tym zielonego pojęcia ,po prostu podziękowałam i udałam się dalej.Na półkach panował porządek,ceny były czytelne i niektóre rzeczy miały je bardzo okazyjne.Postanowiłam kupić depilator,cena 50% mniejsza niż na przykład w Euro Rtv Agd-promocja pod tytułem "końcówki serii".Po drodze do kasy zrobiłam jeszcze drobne zakupy.Przy kasie Pani przywitała się z nami,w związku z tym,że depilator był zabezpieczony kasjerka poprosiła ochroniarza o jego odplombowanie.Ochroniarz ku mojemu naszemu zdziwieniu zwrócił uwagę kasjerce,że ten produkt jest za drogi i,że musimy go kupić przy kasie RTV ???Mówię więc,że nigdzie nie było takiej informacji,poza tym mam też zakupy spożywcze.Ochroniarz zaczął się tłumaczyć jakimiś kwitami i przepisami,tak więc męża z depilatorem wysłałam do tamtej kasy a sama zostałam zapłacić za resztę.Najpierw czekałam zanim pojawi się nadzór kas i usunie depilator z paragonu,zapłaciłam,Pani pożegnała się ze mną.Poszłam po męża,czekałam około pięciu minut przed "bramkami"bo nie chciałam wchodzić na market z zakupami,bo już na jego terenie znajduje się "kasa do drogich rzeczy".Mąż zawołał mnie bo stracił cierpliwość:za produkt zapłacił,ale czekał na jakiś kwit.Podeszłam więc i pytam o co chodzi i po co mi ten kwit???Sprzedawca odpowiedział "potrzebny"...okazało się również,że paragon jest krzywo wydrukowany i nie ma na nim daty zakupu...Poprosiłam o ksero z rolki z kopiami i potwierdzenie za zgodność z oryginałem.Do rozmowy dołączył kolejny sprzedawca,który napisał na kopii cyt"za zg z orginałem...no ale nic...Ucieszona,że to koniec wreszcie wychodzę i zaczepia mnie ochroniarz.Tutaj miarka się przebrała,więc pytam go co ode mnie chce,okazało się,że kwit,ale nie pasowało mu,że mam kopie i oryginał paragonu,więc bez słowa poszedł to wyjaśniać do kasy.Wrócił i mówi,że on teraz musi zrobić ksero...To najgorsza moja wizyta w markecie.O co tu chodzi?Kasa,przy której nie można zapłacić za drogie towary,sprzedawcy z zerową wiedzą i nie znający podstawowych zasad ortografii,dziwne kwity i szarpanina z ochroną.Wizyta,która powinna trwać 10 minut,trwała godzinę.Jedno jest pewne,potrafią wyprowadzić z równowagi jak nikt inny.Oprócz ceny nie widzę żadnych pozytywów,totalna kompromitacja.