Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: PZU

Treść opinii: Jestem współwłaścicielem samochodu ubezpieczonego w PZU. Po zakupie nowego samochodu (zarejestrowanego już tylko na moje nazwisko) potrzebowałam prostej informacji, jaka zniżka mi przysługuje jako jedynemu właścicielowi auta? Najprościej jest zadzwonić. Nikt nie odbiera telefonu. Rozmowa nie jest (niestety) przełączana na centralę/sekretariat. Po kilku próbach (i ok. piątym sygnale w słuchawce telefonu) ktoś odbiera, ale nie jest to wydział ubezpieczeń komunikacyjnych, a centrala. Proszę więc o przełączenie do interesującego mnie działu. Miła pani wysłuchuje mojej prośby, po czym prosi mnie o podanie danych typu nazwisko, PESEL, nr rejestracyjny samochodu (nie ma go w bazie czy co?) i po dłuższej chwili stwierdza że niestety nie może podać mi mojej zniżki, bo nie ma dostępu do jakiejś opcji w systemie, ale przełączy mnie do koleżanki, która takiej informacji mi udzieli. Muszę tylko pamiętać mój nr klienta, gdyż jej z kolei mój PESEL czy nazwisko nic nie powie. Asekuracyjnie proszę o podanie mi bezpośredniego nr na biurko „koleżanki”. Rozmowa zostaje przełączona, a właściwie … rozłączona. Wytrwale próbuję dzwonić dalej, już jak mniemam, na ostateczny numer. Sukces, za drugim razem udaje mi się nawiązać kontakt i tak jak obiecywała pani z poprzedniej rozmowy – po podaniu nr klienta niemal zaraz mam informację zwrotną o wysokości mojej zniżki. Ale kiedy już brnę dalej w temat i proponuję, żeby kobieta orientacyjnie wyliczyła mi wysokość składki OC dla nowego samochodu, to zaczynają się schody, gdyż takimi sprawami zajmuje się moja poprzednia rozmówczyni… Nie, nie chciałam, aby mnie przełączyła powrotem. Mam mgliste wyobrażenie o systemie komputerowym, na którym pracuje PZU, ale pełna podziwu jestem dla klucza, wg jakiego pracownicy otrzymują dostęp do jego opcji. Pozwolę sobie podsumować moje przygody z PZU – zdarzało mi się odwiedzać inspektorat osobiście z racji opłat składek za samochód nr 1 i jakoś nie zauważyłam ani tłumów petentów, ani pracowników zajętych niekończącymi się rozmowami telefonicznymi.