Opinia użytkownika: Renata_120
Dotycząca firmy: PZU
Treść opinii: Znajomy skorzystał z usług PZU w zakresie ubezpieczenia komunikacyjnego. Przy wyborze firmy ubezpieczeniowej kierował się bliżej nieuzasadnionym sentymentem, ale o tym, że entuzjazm jest przedwczesny przekonał się później. Kiedy wybrał się do placówki PZU w celu zasięgnięcia informacji nt. ubezpieczeń, spotkał się z bardzo miłą, życzliwą i wydawać by się mogło profesjonalną obsługą. Wnętrze PZU, także napawało optymizmem a pracownicy byli stosownie ubrani (koszule, bluzki, spódnice, spodnie, marynarki) jak na urząd. Zarówno korytarze jak i biura były czyste, przejrzyste, bez specjalnego przepychu. Pracownicy uśmiechnięci i chętni do pomocy. Rzeczowo odpowiadali na pytania a widząc niezdecydowanie jeden z nich podał wizytówkę i dał czas na zastanowienie. Ten brak nachalności zdecydował o ostatecznym wyborze ubezpieczyciela. Transakcja odbyła się w domu klienta sprawnie i z uśmiechem na ustach. Co prawda, już po fakcie okazało się, że właśnie ten ubezpieczyciel zaniża wartość samochodów, jednakże w obliczu tej całej sielankowej oprawy trudno było zaprzątać sobie tym głowę. Gdy po dwóch tygodniach okazało się, że klient miał wypadek samochodowy, na jego nieszczęście w Katowicach (jak się okazało sam wypadek był jednym z nieszczęść, zaś miejsce okazało się dodatkowym problemem). Kłopot z miejscem polegał na tym, że klient zdecydował się na oddanie samochodu do najbliższego warsztatu, który ma podpisaną umowę z PZU, ale o zgrozo z oddziałem katowickim. Dodatkowo ten sam uprzejmy agent, nagle stracił dużą dostępność czasową i przekierował klienta do oddziału w DG, gdyż jak powiedział, tam odbędzie się to szybciej. Klient zgłosił się do tego miejsca, o którym miał tak dobre zdanie w nadziei na podobne doświadczenia. Okazało się jednak, że odszkodowaniami, zajmuje się bardziej surowa i oschła część personelu. Klient w obliczu nieszczęścia jakie go spotkało, dodatkowo musiał się tłumaczyć i bronić swojego dobrego imienia. Spotkał się nawet z pytaniem typu: "a może komuś zależało na tej kolizji?" Tego dnia opuścił to miejsce myśląc, że więcej przykrych incydentów spotkać go nie może. Jak się jednak okazało, to nie było najgorsze doświadczenie z PZU. Zakład naprawczy wystawił rachunek, który oddział PZU w DG zakwestionował i tym samym klient nie mógł odebrać samochodu, chyba że wyłożyłby pieniądze własne a dalej prowadził spór z ubezpieczycielem. Dodatkowo zasugerowano mu, że to jakieś "kombinacje" zakładu naprawczego a oni płacić za to nie będą. Powiedziano mu także :"trzeba było wybrać, któryś z naszych zakładów a nie miałby pan dzisiaj problemów". Po odwołaniach, podwyższono proponowaną kwotę do zwrotu klientowi, ale nadal nie opiewała na cały rachunek z naprawy. Suma summarum, jakąś kwotę rzędu pięciuset złotych musiał podarować PZU, bo zabrakło mu energii i woli walki. Jak można się domyślić, znajomy wszystkim odradza PZU a wizytówkę agenta wrzucił do kosza.