Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Leroy Merlin
Treść opinii: Przed planowanym na koniec dnia zakupem odkurzacza gospodarczego Karcher, postanowiłam potwierdzić dostępność towaru w markecie Leroy Merlin w Alejach Jerozolimskich. Zadzwoniłam na podany na stronie internetowej firmy numer obsługi klienta we wspomnianym wyżej markecie. Odebrała kobieta, która na moje pytanie "czy dostępne są w sprzedaży odkurzacze gospodarcze karcher", odpowiedziała "wie pani, nie sądzę…". Nie ukrywam, zostałam zbita z tropu, ale postanowiłam nie poddawać się bez walki. "Może mogłaby Pani jednak sprawdzić dostępność towaru w systemie?". "Ale my w ogóle sprzedawaliśmy kiedyś coś takiego? Nie przypominam sobie takiego towaru". Na to ja: "Tak, kilka miesięcy temu w całej Warszawie wisiały billboardy z reklamą właśnie tego odkurzacza". Pani jednak dalej swoje: " Naprawdę nie pamiętam. Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek coś takiego leżało przy kasach". Moje szare komórki nadaremnie próbowały śledzić tok myśli pani z obsługi. Dlaczego odkurzacze miałyby leżeć tylko przy kasach? Bądź co bądź, to towar dość sporych rozmiarów. Plus, od kiedy obsługa klienta informuje zainteresowanych o asortymencie sklepu bazując wyłącznie na pamięci jednego z pracowników? Oszczędności wywołane kryzysem zmusiły LM do rezygnacji z elektronicznej bazy towarów, dotychczas dostępnej w marketowych komputerach? Po dalszej jałowej wymianie zdań, jedyne, co uzyskałam to deklaracja, że zostanę przełączona do działu "Ogród" i może tam czegoś się dowiem. Skapitulowałam, ale rozmawiać z "Ogrodem" nie miałam już siły. Zresztą, co ma ogród do odkurzaczy gospodarczych? Wieczorem, niezrażona poniesioną wcześniej porażką w próbie kontaktu telefonicznego z LM, udałam się z mężem do tego samego marketu po odkurzacz made by Karcher. Okazało się, że 1) odkurzacze są dostępne (wprawdzie tylko kilka sztuk, ale jednak) 2) znajdują się w dziale narzędziowym, nie ogrodniczym. Sprzedawca, który sprawdzał sprawność sprzętu i kompletność zestawu, był kompetentny i uprzejmy. Do tej części zakupów nie mam uwag. Poza odkurzaczem, chcieliśmy jednak nabyć również środek do zwalczania chwastów. Tu zaczęły się schody. Gablota, w której przechowywane są tego rodzaju środki, co do zasady jest zamknięta na klucz. I tu pojawia się pierwsze wyzwanie - znaleźć sprzedawcę, który ten kluczyk posiada oraz będzie miał wolną chwilę, żeby szafkę odworzyć. Okazuje się, że dział "Ogród" rozciągnięty przez niemal całą długość marketu, obsługiwany jest przez jednego człowieka, rozchwytywanego przez dziesiątki klientów naraz, z których każdy ma kilka pytań niecierpiących zwłoki. W końcu udało nam się namierzyć delikwenta i skłonić go do "wydania" nam odpowiedniego preparatu. Na to jednak, by udzielić nam wyjaśnień co do jego stosowania, nie było już szans. Zakupy w tym dziale robimy dość regularnie i zawsze powtarza się ten sam schemat - zajęta albo z innych przyczyn niedostępna obsługa klienta, która skutkuje rosnącą frustracją klientów i przedłużeniem zakupów ponad normę. Kierownictwo marketu najwyraźniej problemu nie dostrzega.