Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: PZU
Treść opinii: w pierwszych dniach lipca miałem zdarzenie. Drugiemu uczestnikowi pozostawiłem swoje oświadczenie. Wydawało mi się, że mogę o sprawie zapomnieć. Pewnego dnia zadzwonił jednak telefon. Okazało się, że pracownicy PZU nie są czegoś pewni i potrzebują powtórnego podania danych mojego pojazdu. Ponieważ jest to sprawa bardzo prosta, którą można załatwić na zasadzie pozostawienia kartki z informacjami i podpisem bez zastanawiania udałem się do Centrum Likwidacji Szkód. Jakież było moje zdziwienie, gdy zamiast przyjąć kartkę w sekretariacie, biurze podawczym odesłano mnie do wielkiej kolejki oczekującej na zgłoszenie szkody. Ja miałem wyłącznie podać uzupełniające dane potrzebne PZU lub drugiemu uczestnikowi zdarzenia. Dla mnie były to czynności zupełnie obojętne. Szkoda mi było na nie czasu. Perspektywa oczekiwania 2-3 godziny by złożyć 1 kartkę co zajmuje 1 sekundę była kretynizmem. Obrona piętra z urzędniczkami trwała 10 minut. W końcu po rozmowach z kilku mądrymi inaczej paniami podszedłem do pierwszego stanowiska i podałem kartkę prosząc o jej przekazanie do odpowiedniego działu i informując, że nie będę na pewno czekać w kolejce. Osoba, której kartkę podałem była mądrzejsza niż panie piętro wyżej. Do dziś nikt nie upomina się o dane, więc je przekazała w odpowiednie miejsce. Generalnie organizacja pracy w zakresie takich przypadków jak mój pozostawia wiele do życzenia, choć muszę przyznać, że aktualnie nawet nie mam kontaktu z likwidatorem. Ostatnio na remontowanej drodze najechałem na kamień i rozbiłem miskę olejową. Likwidatora PZU nawet nie widziałem na oczy. Szkodę zgłosiłem telefonicznie i faxem do firmy leasingowej, a samochód zostawiłem w warsztacie.