Opinia użytkownika: Adam_240
Dotycząca firmy: Groszek
Treść opinii: W tym sklepie byłem już n-ty raz. Moja ostatnia wizyta nie różniła się niczym nadzwyczajnym od poprzednich. Sklep jest urządzony "prowincjonalnie", czuje się tam jak w wiejskim GS-ie. Jak na market zajmuje niewielki metraż. Ciężko się poruszać między regałami ze względu na ciasnotę (byłem w plecaku). Asortyment w sklepie jest zadowalający. Prawie każdy produkt znajdzie swój substytut. Ceny dość wysokie. Około 10-15 % wyższe od normy.Akurat podczas mojej wizyty w sklepie pracowniczka układała słoiki z dżemami na regale, co zajmowało jej całe prawie przejście. Na szczęście nie miałem zamiaru akurat kupować dżemu. W sklepie zatrudnionych jest około 4 pracowników na jednej zmianie. W sklepie znajdują się dwie kasy. Przy jednej zrobiła się kolejka 7 osobowa, a ja na końcu jej. Kasjerka zawołała inną pracowniczkę, aby ta uruchomiła druga kasę. Po kilkunastu sekundach faktycznie otworzono druga kasę i kolejka się szybko rozładowała. Przy kasie strasznie mało miejsca, ciężko jest się obrócić żeby czegoś nie zwalić z obładowanego przy kasie stoiska z drobiazgami. Stojąc przy kasie spojrzałem w górę na sufit i się przeraziłem. Olbrzymi zaciek na suficie na powierzchni całego sklepu, w kącie grzyb na ścianie. Regały i reklamy są tak skonstruowane żeby nie zadzierać głowy do góry i mieć wzrok na poziomie regału. Trzeba dodać też, że pozostali pracownicy (nie obsługujący w tym czasie kasy) stoją w różnych punktach sklepu i bezpardonowo mierzą każdego klienta pod kątem, tego czy coś kradnie. Czułem się tam zafrasowany, jak złodziej jakiś. Sklep jest też monitorowany. Dokonując płatności celowo zapytałem o możliwość płacenia karta. Owszem była taka możliwość ale od kwoty 10 zł. Pracowniczki ubrane były w zielone firmowe fartuchy - nie do końca czyste. Natomiast zatrudniony tam Pan ubrany był zwyczajnie. Obsługa przy kasie nawet sprawna, obsługująca mnie Pani była uprzejma i kulturalna. Nawet pomogła mi spakować towary do jednorazówki. Odłożyłem brudny koszyk na miejsce i wyszedłem. Nie lubię robić tam zakupów, ale w tej sytuacji byłem zmuszony.