Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Getin Noble Bank (dawniej jako GETIN BANK)
Treść opinii: Moja dzisiejsza wizyta w banku Getin była podyktowana chęcią sprawdzenia oferty kont firmowych. Nie będę ukrywał, że byłem też bardzo ciekawy czy wizerunek banku z reklamy z Panem Piotrem Fronczewskim jest spójny. Czy oprócz dobrej oferty, bo tak należy ocenić to co widzimy w reklamie, bank poprzez swoich pracowników przedstawia jeszcze odpowiednie standardy pracy. Na początek miła niespodzianka, było wolne miejsce parkingowe. Jako, że oddział mieści się przy jednej z głównych ulic miasta, znalezienie miejsca o tej porze czyli przed 17 tą graniczy z cudem. Po wejściu zrozumiałem, że moc znanego aktora i w tym przypadku zadziałał. W oddziale pracowało 4 pracowników, 2 panie na Sali operacyjnej które zobaczyłem tuż po wejściu, jeden Pan w oddzielnym pomieszczeniu za niewielkim przepierzeniem i jeden Pan na piętrze, można powiedzieć, że na antresoli. Byłem 7 my w kolejce, a kiedy wchodziłem do oddziału 4 osoby były właśnie obsługiwane. Imponujące. Klienci siedzieli na krzesłach i kanapie, co uważam za doskonałe rozwiązanie. Aby wejść do tego oddziału należy zmierzyć się z drzwiami, dosłownie, mechanizm spowalniający zamykanie widocznie jest źle ustawiony. Byłem świadkiem, jak starsza Pani nie poradziła sobie i gdyby nie Pan stojący przy wejściu nie weszła by do oddziału. Po moim wejściu jedna z pracownic spojrzała na mnie, jak się okazało to było prawie wszystko na co mogłem liczyć. Następnie ustaliłem kto jest ostatni w kolejce i poszedłem wraz z następnym klientem, akurat była kolej młodego chłopaka z plecakiem do Pana za niewielkim przepierzeniem, aby zapytać czy jest potrzeba abym stał w tej samej kolejce co reszta klientów. Nad jednym z biurek na Sali zauważyłem tabliczkę Obsługa Firm. Rzecz w tym, że nikt tam nie pracował. Kiedy wszedłem Pan podniósł na mnie wzrok w pytający sposób, nic nie powiedział tylko patrzył. Ja zapytałem, „Gdzie mogę zasięgnąć informacji o kontach firmowych ?” Pan odpowiedział niechlujnie, „U koleżanek na sali”. Zapytałem, „Tu obok?”. Usłyszałem „Tak, tak”. W jeszcze bardziej niedbały sposób. Podszedłem do Pań na Sali i korzystając z sekundowej chwili przerwy którą miała jedna z pracownic zapytałem. „Gdzie mogę dowiedzieć się czegoś o kontach firmowych?” Pani odpowiedziała „U kolegi na górze”. Poszedłem wiec do kolegi na górę i zadałem pytanie, „U kogo mogę się dowiedzieć czegoś o kontach firmowych?”. W odpowiedzi usłyszałem „U koleżanek na dole”. Kiedy schodziłem na dół po schodach zastanawiałem o co tu chodzi. Powiedziawszy do widzenia wyszedłem z banku. Zastanawiam się nad rolą jaką pełnią w tym oddziale osoby funkcyjne. Tak lekceważącego zachowania dawno nie miałem okazji doświadczyć. Obiektywnie oceniając tą sytuację, to po liczbie klientów można wyciągnąć inne wnioski. Oto fakty: żaden z pracowników nie miał identyfikatora, Panowie nie mieli krawatów (to jest bank?, jeżeli to nowy sposób budowania zaufania to dlaczego nie ma kontynuacji tego w rozmowie). Stosunek pracowników do klienta który pytał o produkt z oferty banku był dramatycznie niski, wręcz porażający. Na plus należy zauważyć miejsca siedzące, natomiast brak klimatyzacji lub złe jej działanie nie poprawi wizerunku. Produkty? Odpowiedzią mogą być liczni klienci. Ten przykład pokazuje, że: bank może wydawać bardzo duże kwoty na reklamę, czy to w formie ulotek czy spotów reklamowych natomiast, jeżeli nie przeszkoli się pracowników w odpowiedni sposób to wizerunek będzie naprawdę nieciekawy.