Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: T-Mobile

Treść opinii: W ubiegły weekend wybrałam się z koleżanką, do salonu ery, aby wymienić skradzioną kartę sim, miałam już wcześniej do czynienia z taką procedurą i w tamtym przypadku, pragnę zaznaczyć, iż był to inny salon - w galerii forum, wszystko przebiegło sprawnie i w miłej atmosferze. Tym razem trudności spotkały nas już na samym początku, w salonie obowiązuje "system kolejkowy", z którym zetknęłam się pierwszy raz w tego typu placówkach. Wymaga on podejścia do specjalnego monitora i wydrukowania numerku, który przyporządkuję naszą sprawę do stanowiska konkretnego konsultanta. Przy wejściu do punktu nie zauważyłam monitora, podeszłam więc od razu do wolnego konsultanta, który w sposób opryskliwy i mało zrozumiały poinformował mnie o jakimś monitorze, którym "trzeba się pobawić", żeby móc zostać obsłużonym. Kiedy poinformowałam mojego rozmówcę, iż nie bardzo rozumiem, co mam właściwie zrobić ten, z pretensją w, podniesionym!, głosie, stwierdził, ze nie może mnie obsłużyć, bo nie mam numerka, on nie może nic zrobić, ma wszystko poblokowane itp. W końcu sama rozejrzałam się po salonie i zauważyłam ten nieszczęsny monitor. podeszłam, już z numerkiem, do tego samego konsultanta, który, tym razem, już mnie wysłuchał. Rozpoczął wprowadzanie danych do komputera, jednak po chwili odszedł, nie informując mnie o przyczynach takiego zachowania, a następnie podszedł do najbliższego wolnego konsultanta. Dopiero z ich rozmowy dowiedziałam się, że panu w komputerze "coś się zablokowało" i prosi swoją koleżankę o dokończenie sprawy. Dopiero ta pani poprosiła mnie o podejście do jej stanowiska i już w kulturalny, miły sposób dokończyła sprawę. Na jej zachowanie nie mogę narzekać, chciałam jednak zauważyć, iż wcześniejszy konsultant był mało kulturalny, nieuprzejmy i traktował mnie w sposób bardzo protekcjonalny. Nie zostałam ani przeproszona za zaistniałe opóźnienie, ani nie zostały mi wytłumaczone jego przyczyny. Konsultant nie traktował mnie jak równoprawnego partnera i swojego klienta, ale raczej jak biernego obserwatora, potrzebującego pomocy i skazanego na jego dobrą wolę. Podsumowując, bardzo negatywnie oceniam takie podejście do klienta, który przyszedł z problemem do rozwiązania, a nie z pieniędzmi do wydania. Chyba bezdyskusyjnie nadal jest klientem i wobec niego powinny obowiązywać takie same standardy obsługi. Kiedy będę chciała podpisać umowę lub kupić telefon na pewno nie przyjdę z tym do tego salonu.