Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: BSH
Treść opinii: Latem zeszłego roku oddałem do naprawy myjkę znanej firmy Bosch. Kilkukrotnie jeździłem do serwisu z nadzieją, że naprawa jest już dokonana. Niestety, okazywało się, że serwisant nie ma czasu, albo ma urlop. Ponieważ w okresie zimowym nie używam myjki, udałem się po nią kilka tygodni temu. Dowiedziałem się, że naprawa kosztować będzie 350 zł. Podjąłem decyzję o naprawie i czekałem. Dziś pojechałem po odbiór. Najpierw usłyszałem, że myjka już chyba jest złomowana. Później, że nie ma serwisantów. Aż w końcu przyniesiono moją myjkę z oberwaną wtyczką. Brudną, zakurzoną i nie tkniętą palcem. Dowiedziałem się - panowie gwałtownie sobie przypomnieli - że mogą mi sprzedać ciut mniejszą nową myjkę za około 30 zł mniej niż koszt naprawy. Po co pytano mnie o numer telefonu? Czy tak trudno było zadzownić i powiedzieć, że nie chcą naprawiać sprzętu? Czy nie można było powiedzieć, że wolą sprzedać nowy sprzęt? Firma nie poniosła strat, a ja jeżdżę jak głupi do serwisu poważnej z pozoru firmy.