Opinia użytkownika: Iskierka_1
Dotycząca firmy: Media Markt
Treść opinii: Udałam się do sklepu Media Markt przy okazji bytności w Koszalinie. Przy samym wejściu do sklepu zauważyłam dużą informację o promocji notebooków Acer. Zainteresowałam się ta promocją zwłaszcza, ze cena była okazyjna a i rozmiar notebooka bardzo mi odpowiadał. Mały, zgrabny, w sam raz do zabrania w delegację. Wzięłam pudełko z regału i zaczęłam oglądać dokładnie. Dowiedziałam się, że notebooki dostępne są w różnych kolorach: białym, czarnym, niebieskim, różowym, czerwonym. Postanowiłam poszukać koloru, który najbardziej mi odpowiada. Niestety okazało się, że piramida utworzona z kartonów z notebookami była tak postawiona, że informacje zawarte na kartonach o kolorze towaru są całkowicie niedostępne. By się dowiedzieć jaki kolor sprzętu znajduje się w pudełku należało każde pudło wziąć do ręki i poszukać danych. Pomyślałam, że lepiej będzie zapytać sprzedawcy o dostępne w sklepie kolory niż przekładać każde pudło. Podeszłam do najbliżej znajdującego się pracownika i zapytałam o kolory notebooków. A on odpowiedział: Proszę zapytać się tamtego pracownika w koszulce Media Markt bo ja to nie wiem. Zniechęcona udałam się do kolejnego pracownika. Tylko, że on czymś zajęty biegał pomiędzy regałami. W końcu udało mi się go złapać. Zapytałam o kolory notebooków. Odpowiedział, że nie wie jakie są ale możemy sprawdzić na kartonach. Po podejściu do piramidy stwierdził, że kartony są źle ustawione i szybciej będzie sprawdzić w systemie jakie kolory są dostępne. Na stanie były akurat niebieskie i białe. I chyba całe szczęście ponieważ nie wyobrażam sobie szukania interesującego mnie koloru w piramidzie źle ustawionych pudełek. Swoją drogą gratuluję inteligencji pracownikom, którzy układali pudełka. Wybrałam kolor i udałam się do kasy. Pracownica przyjęła pieniądze i wydała paragon. Przy wyjściu ze sklepu stał ochroniarz, który od razu wyciągnął ręce do mojego pudełka i powiedział, ze musi pani przejść bez pudła bo inaczej bramki będą piszczały. Zapytałam jak to możliwe, przecież z towaru powinno być ściągnięte zabezpieczenie i nie powinno nic piszczeć. Ale oni nie ściągają zabezpieczeń ponieważ klientów jest bardzo dużo i to zajmuje masę czasu. Jeżeli chcę to mogę udać się do działu obsługi klienta i tam rozmagnesują mi zabezpieczenie. Powiedziałam, ze nie zgadzam się z czymś takim. Obowiązkiem kasjerki jest rozmagnesowanie zabezpieczeń. Przez nie wykonanie swoich obowiązków, zmuszona jestem dwukrotnie przechodzić przez bramkę, słuchać tłumaczeń ochroniarza oraz być przedmiotem zainteresowania innych klientów, którzy w pobliżu obserwują całą tą sytuacje być może myśląc, że zamierzam coś ukraść ze sklepu. Ochroniarz uspokajał mnie, że to jest normalna procedura i oni zawsze w tym sklepie tak postępują. Stanowczo mówię nie takiemu traktowaniu klienta. Kasjerka powinna zdjąć zabezpieczenia podczas pobierania pieniędzy, a klient ma prawo opuścić sklep nie słysząc wycia alarmu bramek.