Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: Tesco

Treść opinii: Osiedlowy market Tesco odwiedzam bardzo często z uwagi na miejsce zamieszkania. Wchodzę do sklepu, w pierwszej chwili uderza w nozdrza potworny zapach rozkładających się prawdopodobnie warzyw zalegających na magazynie sklepu. W jakim stanie magazynowym muszą być ów warzywa, skoro wejście dla klienta dzieli spora przestrzeń sklepowa w znacznym stopniu oddalona od magazynu. Półki sklepowe brudne przypominają hurt warzywny na Turzynie. Zwracam uwagę na asortyment kierując się między niekoniecznie przejezdnymi wózkiem alejkami sklepowymi. Duża część artykułów leży porozwalana na półkach, brak etykiet cenowych przy wielu produktach. Brak sprawnego zatowarowania ubywającego towaru ( tzw. dziury). Natykam się na pracownika sklepu rozkładającego towar. Ubranie pracownicze wymagające prasowania...i dokładniejszego doprania plam. Osoba z posępną miną czyni swoją powinność trzaskając w sposób niebywale głośny kontenerami i odrzucając niedbale puste kartony. W następnej alejce dwie pracownice z wielkim entuzjazmem opowiadające o swoich przeżyciach z ubiegłej dyskoteki, w ogóle nie zainteresowane wykładaniem towaru bądź obsługą klientów na kasie. Kasy....Piętrzące się koszyki klientowskie, których nikt nie zbiera ( za wyjątkiem klientów). Ogonki do kasy dwa, ja staję na końcu jednego. Obserwuję niskie regały kasjerskie: znikoma ilość towaru, produkty nie z tego miejsca czekają aż ktoś je odłoży na swoje miejsce. Śmietana i parówki wymagają lady chłodniczej, aż się prosi aby któryś z pracowników co jakiś czas przeszedł się po sklepie i zabrał psujące się produkty świeże. Kasjerka obsługująca w sposób bardzo chaotyczny rozwala towary klientów po skasowaniu. Starsza Pani robiąca zakupy nie nadąża z pakowaniem. Kasjerka nie pomaga pani zapakować produktów, nawet nie zwalnia tępa pracy. Zbliża się moja kolej. Kasjerka nie wita klienta słyszalnym dzień dobry. Kasuje i jednocześnie rozmawia z koleżanką obok na kasie. Pyta między innymi: kto teraz poszedł na przerwę, zastanawia się głośno co by zjadła razem z koleżanką. W trakcie kasowania kasjerka z monopolu głośno krzyczy: "kto ma jednorazówki?i", bo jej się akurat skończyły. Po skasowaniu wszystkich produktów bardzo cicho dowiaduję się o kwocie do zapłaty. Brakuje mi słowa dziękuję, zapraszamy ponownie. Czuję się potraktowana jak petent a nie klient. Wychodząc ze sklepu natykam się na dwie pracownice palące papierosy przed drzwiami wejściowymi. Wokół nich brudna posadzka, następnie przepełnione kosze na śmieci, rozwalone paragony, kartony , w dużych koszykach klientowskich mnóstwo śmieci. Panie jednak się tym faktem w ogóle nie przejmują. Wracają do pracy rzucając tylko okiem na klienta uwalniającego zawalony koszyk papierkami i kawałkiem starego liścia od kapusty.