Opinia użytkownika: Mary
Dotycząca firmy: 5.10.15.
Treść opinii: Zachęcona promocją weszłam do sklepu, by wybrać bluzeczki dla córki. W sklepie była jedna sprzedawczyni. Poza mną była jeszcze para wybierająca ciuszkii i (jak się później okazało) w przebieralni pani z dzieckiem. Sprzedawczyni stała przy kasie i dopiero na wyraźną prośbę klientów podeszła, by pomóc w wyszukiwaniu rozmiarów i doradzić w wyborze odzieży. Ja spędziłam ponad 10 minut oglądając, rozkładając i dopasowując stroje - sprzedawczyni nie zwracała na mnie uwagi. Podobnie nie zwracała uwagi na to, że w przymierzalni płacze (bardzo głośno!) dziecko i może trzeba pomóc klientce - mamie: przynieść jakiś ciuszek, wybrać rozmiar... Dopiero gdy klientka wyszła z przebieralni, sprzedawczyni zwróciła uwagę, że coś spadło na podłogę i to jest chyba tej pani. Po dłuższych poszukiwaniach znalazłam bluzeczkę dla córki. Podeszłam do kasy, by zapłacić i zobaczyłam, że przy kasie też leżą bluzeczki. Zapytałam, czy mogę przejrzeć. Powiedziałam, że interesuje mnie rozmiar 110, ale trudno w tym rozmiarze coś znaleźć... Sprzedawczyni nic nie odpowiedziała. Bluzeczka kosztowała 19,99. . Sprzedawczyni zapytała, czy nie mam drobnych. Nie miałam. Nastąpiła chwila milczenia... Sprzedawczyni zapytała, czy mam kartę. Miałam. Zapłaciłam. Spoglądając na kurtki w promocji zapytałam, czy mogę kupić i zwrócić lub wymienić, jeśli rozmiar nie będzie pasował. Dowiedziałam się, że towary przecenione mogę tylko wymienić na inny rozmiar - a gdy nie ma rządanego rozmiaru, na inny towar. Podziękowałam i wyszłam. Dodam tylko, że w sklepie przydałby się jakiś kącik dla dzieci. W końcu to sklep z odzieżą dziecięcą i przeważnie rodzice przychodzą tu razem z dziećmi... Kilka tygodni wcześniej sama byłam z dwójką dzieci - wybrałam trochę ciuszków - maluchy, wymęczone przymierzaniem, "łobuzowały" troszkę w przymierzalni a ja sama biegałam, wyszukiwałam rozmiarów... Dwie sprzedawczynie były już zajęte zamykaniem sklepu (było 10-15 minut do zamknięcia). Inny przeglądający ubrania klient tylko szepnął pod nosem: "no tak - skoro przecena, to i samoobsługa..."