Opinia użytkownika: Kobietka
Dotycząca firmy: Informacja PKP
Treść opinii: Weszłam zapytac o połączenie. Okazało sięże punkt informacyjny został przeniesiony w inne miejsce, do dyżurki dyżurnego ruchu. Poszłam tam. Wisiała karteczka,ze informacji udzielają tylko przy okienku, nie było tam nikogo,wobec czego weszłam. Obecne były dwie osoby: pani i pan ( zawiadowca chyba, służbowo ubrany). Pani rozmawiała przez telefon, pan siedział sobie. Nie zwrócono na mnie najmniejszej uwagi. Pani skończyła rozmowę ( wcale się nie śpieszyła, rozmawiała z kimś znajomym, mówiła po imieniu rozmówcy). Zapytała uprzejmie, o co chodzi. No i pożałowałam pytania...( o znalezienie połączenia) Pani zaczęła sprawdzać (w tym czasie zawiadowca czytał gazetę). Na dużym plakacie przeczytała i podała jedno. Gdy poprosiłam o inne, gdyż chodziło mi o to,zeby jechać rano, zajrzała do komputera. Wtedy znowu zadzwonił telefon, odebrał do zawiadowca. Okazało się,ze ktoś ma sprawę do pani, wobec czego porzuciła sprawdzanie i zaczęła rozmowę. Tym razem trwało to troszkę krócej niż poprzednio, w miedzyczasie na głos powiedziałam,ze stoję i czekam jak głupek. Po zakończeniu rozmowy telefonicznej pani znowu podjęła sprawdzanie... nie wiem, czy nie umiała tego zrobić czy tez jej się nie chciało, ale nie dowiedziałam się o innym połączeniu niz te podane na poczatku (a i to niepełne, bo gdy zapytałam o to, o której będę na miejscu, była cisza mimo, iz pytałam dwa razy...panie jakby nie słyszała) Wyszłam stamtąd zastanawiajac się, co też dyrekcja tego zakładu wymyśliła,zeby w takim miejscu umieszczać punkt informacyjny i kazać się nim zajmować przez panią, która nie umie sobiez tym poradzić...może ta pani ma zbyt dużo obowiązków ( chociaz rozmowy telefoniczne to nie o obowiązkach były)? Zaskakujący jest taki obrót sprawy...Czy PKP nie zależy na klientach?