Opinia użytkownika: Aleksander_10
Dotycząca firmy: Dom Kawy i Wina
Treść opinii: W długi majowy weekend wybraliśmy się z narzeczoną w okolice Piwnicznej i Krynicy. W sobotę wybraliśmy się na spacer przez główny deptak Krynicy. Wstąpiliśmy do Hotelu Małopolanka aby usiąść w kawiarni. Jak się okazała kawiarnią tą był "Dom kawy i wina". Gdy weszliśmy do środka od razu zauwżyliśmy, że wystrój składa się z przynajmniej 3 elementów, które nie do końca pasują do siebie. Najładniejsze do szafki, które robiły wrażenie bardzo starych ale zadbanych. Kolejnym elementem były ozdoby na suficie w postaci kwiatków, które chyba miały być góralskie, do tego niebieskie ściany. A na dopełnienie tego wszystkiego stoliki. Można było zauważyć, że im bliżej baru tym bardziej nowoczesne, tańsze i bardziej tandetne. Dopełnienieniem tego wszystkiego była podłoga, która nie wiem w jakim stylu była. Jedyne co się rzucało w oczy to to, że była stara i brudna. Gdy usiedliśmy przy stoliku zauważyliśmy, że sposób zamawiania oraz płacenia jest inny niż we wszystkich znanych mi lokalach. Przez kilka minut nie zauważyłem aby kelner przyniósł kartę lub rachunek. Po prostu goście w kawiarni musili "łapać" w biegu kelnera i zamawiać nie mając nawet karty ponieważ ta nie dotarła do nich. Gdy po 5 minutach nikt z obsługi się nami nie zainteresował zrobiłem podbnie jak inni goście. Złożyłem zamównienie u kelnera, który akurat przychodził w pobliżu. Gdy po kilku minutach przyszedł z połową zamównia myślałem ze reszta pojawi sie po chwili , niestety musiałem czekać na nią kolejnych kilka minut. Gdy tak obserwowałem pracę kelnerów zauważyłem, że bardzo często część zamównia jest przynoszona na tacy a część kelner przynosi je w rękach. Nie widziałem aby ktoś z obsługi zajmowal się dłużej, którymś z gości nie zauważyłem czegos takiego jak proponowanie czegoś innego zachwalania. Gdy już wypiłem grzane wino - "grzaniec galicyjski"z mikrofalówki. Podszedłem do baru aby zapłacić. W tym momencie zobaczyłem co było przyczyną kiepskiej jakości obsługi. Do obsługi przyszło kilku znajomych z którymi zawsze musieli zamienić kilka słów zanim zajęli sie swoimi obowiązkami. Mam wrażenie, że traktują tam gości jako zło konieczne, które przyjdzie raz i już więcej się już nie pojawi