Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: PKO BP
Treść opinii: Dla tego konkretnego oddziału 2 banku PKO BP SA należy się najgorsza z ocen pod względem jakości obsługi klienta. Jesteśmy razem z moją mamą klientkami banku od kilku dobrych lat i przez te lata obsługa nie zmieniła się ani odrobinę na lepsze, wręcz jest coraz gorzej. Gdy mam się tam wybrać po prostu robi mi się słabo. I ręczę że nie tylko mi - nie ma klienta, który nie narzekałby tam na obsługę. Dzisiejsza obserwacja, którą opiszę, jest po prostu obrazem, scenariuszem, który powtarza się tam na pewno codziennie a w każdym razie kiedy bym nie była a bywam tam kilka razy w miesiącu przez te lata. Jak zwykle, wchodząc, odstraszyła mnie znów ta bardzo długa kolejka (jakieś 14 osób przede mną). I jak zwykle - kas wszystkich jest 6. Czynna zawsze jedna bądź dwie. Gdy czynne są trzy, to już wielkie szczęście. Jednak tak wszystko się dzieje, że co chwila któraś z pań opuszcza stanowisko, gdzieś idzie, zaraz wraca, po chwili znowu gdzieś idzie - tak jest z każdą, my klienci, którzy już znamy się z widzenia, nazwaliśmy je "kasjerkami biegającymi", stwarzającymi pozory prowadzenia bardzo intensywnej pracy. Te które akurat nie biegają, siedzą na stanowisku w kasie i maja tabliczkę, zazwyczaj obdrapaną "chwilowo nieczynne", co często widać na tabliczce jako "czynne'" , mimo iż jest nie czynne:) "Chwilowo nieczynne" przedłuża się w nieskończoność a kasjerki sprawiają wrażenie że robią coś, czego zrobić wcześniej nie zdążyły i zamiast obsługiwać na bieżąco klientów, odrabiają zaległości. Tak to widzimy my, klienci, na których nie zwraca się kompletnie żadnej uwagi. Ponieważ większość klientów to emeryci i renciści, dziś odniosłam bardzo przykre wrażenie, jak bardzo nie szanuje się ich! Bo ja, młoda, mogę stać tę godzinę, ale krzesełek jest zaledwie dwa czy trzy i ci starsi ludzie stoją po godzinę, półtorej w tej kolejce, podczas gdy pracują tylko dwie kasy bo reszta kasjerek odrabia zaległości. Stojąc dziś w tej kolejce znów słuchałam co mówią klienci między sobą , sama rozmawiałam również, o tej okropnej obsłudze. Wcześniej wielokrotnie, w upalne lato, gdy nie dało się tam wytrzymywać ( bardzo słaba klimatyzacja), podnoszony był niejednokrotnie ostry sprzeciw ze strony klientów, już na głos mówiono, żeby uczynnili wszystkie kasy i żeby ta obsługa się usprawniła, jednak - bez echa, nie zwracano na to żadnej uwagi. Pamiętam, jakiś rok temu kilka kobiet domagało się spotkania z kierownikiem banku, gdy wyszły powiedziały, iż dostały informacje, że dużo pracowników jest na urlopach lub brakuje pracowników i ze kierownik był mało przyjemny. Nie usprawniło się nic, musiały i tak odstać swoje. Dziś patrzyłam na zegar w banku, stałam dokładnie 1godz i 10 minut. I tak zawsze jest. Inną kwestią jest fakt, że pracownice obsługujące kredyty, rachunki, itp bardzo często się mylą i wprowadzają w błąd. To znaczy - co innego mówi pracownica przy stanowisku obsługi, a co innego okazuje się w kasie. Przykładem jest zawsze renta mojej mamy - kiedyś przez błąd pracownicy, danego miesiąca nie wypłacono mamie renty, to znaczy - system zabrał na debet, jak się tłumaczyły, ale błąd był pracownicy, bo wystarczyło wtedy jak pamiętam wpłacić 30zł jakichś odsetek i nic by takiego się nie stało. Co miesiąc dla pewności idziemy do banku wcześniej i pytamy się czterech pracownic czy pięciu, bo jedna wiadomo że zawsze powie coś źle i będzie niespodzianka. Ostatnio również rezygnowałam z karty kredytowej i również pracownica czegoś nie zrobiła prawidłowo, bo karta nadal była aktywna, pomogła dopiero interwencja w centrum kart kredytowych w Warszawie. Wracając do dzisiejszej obserwacji - gdy wreszcie doczekałam się na swoją kolej, dokonałam wpłaty , na szczęście nie miałam zbyt skomplikowanej operacji, więc poszło sprawnie. Gdy wychodziłam z banku, kolejka nadal liczyła około 20 osób... Myślę, że potrzebna jest mocna interwencja, bo my, klienci jesteśmy bezradni. Podczas oczekiwania zwróciłam uwagę na czystość witryn, drzwi, itp -również pozostawiają wiele do życzenia, szyby są brudne. Kiedyś dokonywałam wpłaty w PKO w innym mieście. Duży oddział, dużo klientów, ale praca kasjerkom "paliła się w rękach", było tak sprawnie, że aż nie wierzyłam. Więc jednak można w ten sposób!