Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Franck Provost
Treść opinii: Raz w miesiącu korzystam z usług fryzjerskich w salonie Franc Provost na Nowym Świecie. Ponieważ mam zaufanie do konkretnego fryzjera (dane osobowe usunięte przez administratora - RODO), zawsze telefonicznie sprawdzam, czy i w jakich godzinach pracuje danego dnia. Niestety sieć FP nie uznaje zapisów i wielokrotnie zdarzało mi się przyjechać 2-3 godziny przed końcem pracy „mojego” fryzjera i nie być obsłużoną. Nie istnieje także możliwość osobistego potwierdzenia chęci skorzystania z usługi i otrzymania choćby orientacyjnej informacji o czasie oczekiwania na nią (kolokwialnie mówiąc „zaklepania kolejki”). Klienci muszą czekać na obsługę w salonie (są tam 4 fotele i niezbyt duży wybór prasy kolorowej i codziennej – magazyny to głównie obcojęzyczne pisma fryzjerskie, „lifestylowe”, a do czytania zostaje „Gazeta Wyborcza”, jeśli tylko uda się upolować jeden z dwóch egzemplarzy). Spędza się tam nawet dwie godziny, które większość oczekujących wolałaby przespacerować po ścisłym centrum miasta. Tym razem czekałam zaledwie 40 minut, ale jeden z dwóch działających klimatyzatorów właśnie uległ awarii – całe pomieszczenie było zaparowane (witryny przypominały bar mleczny w latach 70-tych) i panowała bardzo wysoka temperatura (ok. 30 stopni). Nie było także wolnych gazet, by zabić czas. Osoba odpowiedzialna za obsługę klientów i przydzielanie zadań poszczególnym pracownikom, zapytała mnie, czy się czegoś napiję. Poprosiłam o białą kawę, bez cukru. Wypiłam ją dopiero po 40 minutach, gdy to samo pytanie zadała mi dziewczyna myjąca mi włosy - ona o mnie nie zapomniała.