Opinia użytkownika: niki
Dotycząca firmy: SNC
Treść opinii: Dwa dni temu, za namową koleżanki odwiedziłam sklep sieci SNC (Super Niska Cena)w celu kupienia bielizny dla dzieci (wg koleżanki tania i bardzo dobrej jakości). I faktycznie, z pośród chińskiej tandety można było wybrać całkiem fajną bieliznę polskich producentów. No ale przejdźmy do rzeczy. Sklep samoobsługowy (koszyki)na tak małej powierzchni, że cudem można się przecisnąć między półkami, a na półkach wszystko tak upchane i wymieszane, że trudno coś znaleźć. Bałagan na półkach jest nieunikniony, bo żeby coś znaleźć trzeba wszystko wywrócić "do góry nogami". Mała, prowizoryczna i ciemna przymierzalnia, w której z trudem można się obrócić. W sklepie naliczyłam 4 ekspedientki (w tym prawdopodobnie 2 praktykantki lub stażystki, które na tak małej powierzchni stanowiły już tłok i trzeba było się pomiędzy nimi przeciskać. Wystarczy by przyszło jeszcze naraz pięciu klientów i nie ma się dosłownie jak ruszyć. Panie ekspedientki oczywiście bez żenady rozmawiają sobie przy klientach na wszystkie możliwe tematy i trzeba uprzejmie poprosić o pomoc w znalezieniu czegoś w tym bałaganie. Jednak największe "wrażenie" zrobiła na mnie sytuacja, kiedy z zaplecza wyszła ekspedientka z kanapką z wędliną (czuć było doskonale, nawet pomimo tego, że miałam straszny katar), a za nią druga z kubkiem jakiegoś gorącego napoju. I tak stały sobie między regałami, spożywały swoje posiłki, rozmawiały z pozostałymi paniami, a między nimi przeciskali się klienci. A to wszystko w "oparach" kanapki z kiełbasą...I nie trudno się pewnie domyśleć, że straciłam ochotę kupienia czegokolwiek w takich okolicznościach.