Opinia użytkownika: Iskierka_1
Dotycząca firmy: mBank
Treść opinii: W dniu 08 sierpnia 2008 złożyłam przez internet wniosek w mBanku o wydanie karty kredytowej Visa Classic. Standardowo do wydawanej karty należy otworzyć konto podstawowe, więc rozszerzyłam składany wniosek o ten zakres. Po tygodniu od złożonego wniosku przyjechał do mnie przedstawiciel banku z umowami z prośbą bym je podpisała. Pierwsza umowa dotyczyła karty kredytowej a druga otwarcia konta internetowego. W niecały tydzień po podpisaniu umów zostało otwarte mi konto internetowe. Na kartę musiałam czekać. Poczekałam miesiąc. Po miesiącu zadzwoniłam na infolinię z zapytaniem co z wnioskiem o wydanie karty kredytowej. Poinformowano mnie, że wniosek wpłynął ale nie wiadomo co się z nim obecnie dzieje, więc jeżeli mam jakieś zastrzeżenia to powinnam zgłosić reklamację. Zatem uczyniłam tak - złożyłam reklamację. Dokładnie 2 tygodnie po złożonej reklamacji otrzymałam maila z banku z informacją następującej treści: „Witaj, Ponieważ do dnia dzisiejszego nie otrzymaliśmy wymaganych dokumentów, uznaliśmy, że tym razem nie zamierzasz skorzystać z naszej oferty. Z przyjemnością rozpatrzymy Twój ponownie złożony wniosek, gdy tylko zdecydujesz się skorzystać z karty kredytowej lub innego produktu kredytowego mBanku.” Tymi słowami cała procedura ubiegania się o wydanie karty kredytowej została zakończona. A ja zwątpiłam we wszystko co do tej pory zrobiłam i usłyszałam. Ponieważ wszystkie wymagane dokumenty zostały złożone -–potwierdziła to pracownica na mlinii. A poza tym przecież na podstawie tych właśnie dokumentów otwarto mi konto internetowe. Więc gdzie obecnie jest mój wniosek? Dlaczego otrzymuje maila, że nie dopełniłam wszystkich formalności skoro jestem pewna w 100% iż dopełniłam, a poza tym przez 2 miesiące tzw.: „rozpatrywania” wniosku nikt się ze mną nie skontaktował i nie poinformował, że czegokolwiek tam brakuje? Pomyślałam sobie, ok. złożę następny wniosek. Tym razem musi się udać. Zatem następnego dnia po otrzymaniu odpowiedzi na reklamację złożyłam ponowny wniosek o wydanie kasty kredytowej. W ciągu 3 dni pojawił się ten sam przedstawiciel banku. Podpisałam umowę, przedstawiciel dostarczył ją do banku celem rozpatrzenia. Wszystkie czynności związane z wnioskiem monitorowałam w systemie, na stronie mBanku, logując się na swoje konto internetowe. Moja radość z szybkiego załatwiania sprawy trwała dość krótko ponieważ od 22.10.2008 status rozpatrywania mojego wniosku stanął w miejscu i był na etapie: „Przedstawiciel banku dostarczył dokumentację do rozpatrzenia...”. Minął miesiąc, zadzwoniłam na mlinię z zapytaniem o wniosek. Pracownik poinformował mnie, że dokumenty wpłynęły ale on nie wie, gdzie znajdują się obecnie i nie może mi pomóc. Na następny dzień zadzwoniłam ponownie na mlinię. Kolejny pracownik poinformował mnie, że nie jest w stanie ustalić co dzieje się z papierowymi dokumentami. Tego było już za wiele. Złożyłam reklamację. Po tygodniu zadzwonił dyrektor placówki w Szczecinie z przeprosinami za zaistniałą sytuację i powiedział, że: pierwszy wniosek został przez przypadek zniszczony wraz z innymi dokumentami (!), a drugi gdzieś jest ale zanim zostanie znaleziony to szybciej będzie jak złożę ponowny wniosek o wydanie karty kredytowej (!!). W nagrodę za moje trudy i cierpienia (o ile można to nazwać nagrodą, bo obecnie takie warunki mają wszyscy składający wniosek w okresie grudniowej promocji) otrzymam kartę dożywotnio bez opłat rocznych i z niskim oprocentowaniem w wysokości 16%. Pomyślałam sobie dobrze, niech będzie. Przynajmniej będę miała lepsze warunki na karcie. Zadzwoniłam ponownie na mlinię i złożyłam rezygnację z wniosku o wydanie karty kredytowej oraz ponownie złożyłam wniosek (już trzeci) o wydanie karty. Mam nadzieję, że jest to ostatnie podejście do uzyskania tego kawałka drogocennego plastiku. W innym przypadku będę miała kolejny temat do opisania.