Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: Mary

Dotycząca firmy: Sferis

Treść opinii: Mój błąd - podałam zły numer i kupiłam niewłaściwy tusz do drukarki. Zorientowałam się dwa dni później. Na szczęście nie otworzyłam opakowania i miałam paragon. Udałam się do sklepu z nadzieją na możliwość wymiany na właściwy tusz (czy też ewentualny zwrot pieniędzy). W salonie była pani Katarzyna - Doradca Klienta (dane na identyfikatorze), to sama u której kupiłam tusz. Poprosiła bym usiadła a ja wyjaśniłam "w czym problem". Sprzedająca powiedziała, żebym się nie martwiła - zaraz postara się znaleźć właściwy tusz. W międzyczasie pojawił się klient. Sprzedająca przeprosiła mnie i zapytała, czy może mu w czymś pomóc. Klient chciał tylko kupić myszkę, więc sprzedająca szybko go obsłużyła (informując przy okazji o możliwości uzyskania rabatu przy zakupie, jeśli odda się starą myszkę) i wróciła do komputera, by wyszukać właściwy numer tuszu. I tu pojawiły się problemy, ponieważ "moja drukarka" nigdzie nie była wymieniona. Ja też nie mogłam nic podpowiedzieć, ponieważ nigdy wcześniej nie korzystałam z takiej drukarki - moja się zepsuła i właśnie pożyczyłam drukarkę od koleżanki. Sprzedająca - doradca przejrzała tusze dostępne w sklepie. I nic. Powiedziała, że może sprowadzić dla mnie właściwy, tylko musi się upewnić, jaki to ma być. Zapytałam, czy istnieje możliwość zwrotu gotówki - zależy mi na czasie - najwyżej wyruszę na dalsze poszukiwania. Sprzedająca odpowiedziała po chwili, że wolałaby tego uniknąć, ponieważ w takich sytuacjach musi odpowiadać na mnóstwo pytań z Warszawy. Ponieważ dalsze poszukiwania w internecie były bezowocne, zadzwoniła, by skonsultować się z "kolegami" z Salonu W Galerii Kasztanowej - podali jeszcze jedną stronę, na której powinna znaleźć poszukiwane "dane". Niestety i tu w spisie nie figurował numer szukanej drukarki (to dość stara drukarka: drukarka HP deskjet 3520 - rok prod.2003). Sprzedająca - doradca zwróciła mi pieniądze. Podziękowałam i przeprosiłam za kłopot. Sprzedająca powiedziała, że "nie ma problemu" i pożegnała mnie z uśmiechem. Dodam jeszcze, że te poszukiwania trwały prawie 30 min., w międzyczasie pojawiło się dwóch klientów i sprzedająca (mimo pewnego zakłopotania wynikającego z braku możliwości znalezienia rozwiązania problemu) zawsze witała ich z uśmiechem i pytała, czy w czymś pomóc.