Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Euro Bank S.A.
Treść opinii: Do banku udałem się z zamiarem wzięcia pożyczki gotówkowej. W momencie wejścia do oddziału, nie było w nim żadnych innych klientów. Dwoje pracowników rozmawiało ze sobą przy jednym z dwóch kontuarów na tematy prywatne, nie zwróciwszy na mnie większej uwagi. Podszedłem do pustego kontuary i zapytałem "czy można?". Jeden z pracowników przerwał rozmowę z drugim i wrócił na swoje miejsce, odpowiadając na moje pytanie "w czym mogę pomóc?" Odpowiedziałem, że chciałbym dokonać symulacji rat kredytu na kwotę x na x miesięcy. Pracownik otworzył odpowiednią aplikację i zaczął mi zadawać pytania o dane osobowe i kontaktowe. Po którymś z pytań zapytałem go czy te informację są niezbędne, ponieważ nie chciałem składać wniosku kredytowego, a jedynie zrobić symulację. Pracownik nieco zirytowany odpowiedział, że "gdyby nie były niezbędne, to by nie pytał",po czym powróciliśmy do pytań z kwestionariusza. Na koniec procedury zakomunikował, iż mam zdolność kredytową na poziomie 90 tysięcy. Odpowiedziałem, że moja zdolność, jest mi mniej więcej znana, ale chciałem jedynie sprawdzić jak wygląda symulacja rat na kwotę dużo mniejszego kredytu w ich banku. Pracownik coś szybko przeliczył i wskazał kwotę miesięcznej raty 469 z ubezpieczeniem. Zapytałem o kwotę raty bez ubezpieczenia, którym nie byłem zainteresowany. Pracownik ponownie coś przeliczył i wskazał kwotę o prawie 100 niższą. Zapytałem czy ubezpieczenie było niezbędne ponieważ byłem zainteresowany wzięciem kredytu bez ubezpieczenia. Pracownik odpowiedział, że nie jest ono obowiązkowe, ale w takim przypadku niezbędny będzie żyrant. Odparłem, że to nie problem i zaraz po niego zadzwonię. Pracownik, jakby nie słysząc kontynuował, że "to się wydłuży, bo muszę mieć żyranta, żeby przenieść prawa z polisy na życie". Odpowiedziałem, że nie rozumiem, bo żyrant to jedno, a cesja praw, to co innego. Pracownik stwierdził, "że nie wie, bo to się rzadko zdarza, żeby ktoś brał bez ubezpieczenia" I obiecał wyjaśnić procedurę w centrali, a do mnie oddzwonić w dniu jutrzejszym. Nie zadzwonił. W międzyczasie do oddziału wszedł inny klient i stanął w kolejce do kontuaru tuż za mną. Bez większego wysiłku mógł słyszeć wszystkie przekazywane przeze mnie informacje i odpowiedzi na pytania. Nie sprzyjało to dyskrecji, ani poczuci intymności. Sprawiało mi to dyskomfort. Oddział był jednak tak urządzony, że nie było w nim miejsca żeby usiąść i poczekać w czasie, gdy jest obsługiwany ktoś wcześniej. Obsługę oceniłem najniżej możliwie z powodu mało uprzejmego zachowania obsługi (wejście do oddziału, zniecierpliwienie przy pytaniu o zasadność danych), kiepskiej umiejętności słuchania klienta (symulacja rat a obliczenie zdolności kredytowej) oraz fatalnej wiedzy produktowej i proceduralnej)