Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik

Dotycząca firmy: House

Treść opinii: Godzina popołudniowa. Przed wejściem do salonu rzuciły mi się w oczy naklejki przyklejone na witrynach, które informowały o danej promocji tzn. wyprzedaży 50%. W celu dowiedzenia się czegoś więcej na ten temat wszedłem do środka. W sklepie był tylko jeden klient (a raczej znajomy dwóch ekspedientek tak wywnioskowałem z moich obserwacji po zachowaniu całej trójki). Wszedłem raczej nie zauważony na początku mojej wizyty w celu zakupienia grubszej bluzy. Po drodze do przeglądarki z bluzami zauważyłem schludnie poukładane spodnie jeansowe oraz nową kolekcje kurtek zimowych. Kurtki wisiały na wieszakach, które były poukładane w jednym kierunku natomiast ze spodni jeansowych był zrobiony cały panel, który był złożony w kostkę po 4-5 szt. w stosie. Przy przeglądarce z bluzami sprawa wyglądała podobnie. Bluzy też wisiały w tym samym kierunku ułożone w blokach kolorystycznych od najniższej do największej ceny. Po 3-4 minutach bycia w salonie nikt do mnie nie podszedł z pytaniem o pomoc. W celu przymierzenia już wybranej bluzy poszedłem do przymierzalni. Tam również nikogo nie zastałem choć zauważyłem na ścianie powieszone numerki od 1 do 6, które się rozdaje klientom chcącym coś przymierzyć. W salonie leciała zdecydowanie za głośna muzyka a zwłaszcza w przymierzalni. W kabinie było czysto, lustra nie były zakurzone a dywany odkurzone. Po przymierzeniu bluzy stwierdziłem, że jest minimalnie za mała. W tym celu udałem się do sprzedawczyni o pomoc. Miała na imię Angelika, była ubrana schludnie i ładnie oraz posiadała smycz firmową House z identyfikatorem. Miała ok. 160cm oraz długie czarne włosy spięte do tyłu. Po mojej prośbie Pani Angelika sprawdziła na przeglądarce oraz później w komputerze czy nie ma rozmiaru XL. Niestety nie było już tych rozmiarów. Poczym zaproponowała mi dwa inne modele bluz z kapturem. Niestety nie trafiła w moim gust i nie spodobały mi się zaproponowane bluzy, zwłaszcza pod kątem kolorystycznym. ( jedna była błękitna, druga z kolei jaskrawo żółta) co moim zdaniem do nadchodzącej jesieni totalnie nie pasowało pomimo tego, że cena była obniżona. Gdy już byłem bliski podjęcia decyzji o opuszczeniu salonu Pani Angelika zrehabilitowała się i pokazała mi inna bluzę fakt że bez kaptura, ale spodobała mi się i na dodatek bardzo fajnie leżała. Niestety nikt w przymierzalni mi nie doradzał. Po przymierzeniu udałem się do kasy, gdzie obsługiwała mnie już inna Pani. Niestety nie zauważyłem jej imienia na identyfikatorze, ponieważ był zakryty koralami. Była również szatynką ale wyższą i troszkę starsza od Pani Angeliki. Przywitała mnie „dzień dobry” oraz spytała się czy nie dobiorę sobie jakieś koszulki do bluzy, ponieważ przy zakupie 2 rzeczy można było dostać 20% zniżkę na jedzenie do lokalnego baru. Grzecznie odmówiłem po czym zostałem spytany o rodzaj płatności. Podałem kartę płatniczą. Po kilku chwilach zostałem poproszony o wbicie numeru pin . Kasjerka schowała potwierdzenie do kasy, bluzę spakowała do firmowej torby, po czym podała mi potwierdzenie zapłaty kartą oraz paragon do ręki mówiąc „że mam czas do dwóch tygodni na zwrot towaru oraz dwu letnia gwarancje”. Po tym wszystkim zostałem mile pożegnany oraz życzyła mi Pani miłego weekendu. Kiedy opuszczałem sklep nikogo oprócz mnie nadal nie było.