Zgłoś nadużycie

Opinia użytkownika: Arkadiusz_32

Dotycząca firmy: Tesco

Treść opinii: W sobotnie popołudnie, tuż po pracy, udałem się na cotygodniowe zakupy do osiedlowego TESCO. Wchodząc do środka jak zwykle zabrałem ze stojącej kolumny wózek, do którego nie trzeba już wsadzać złotówek (co poczytuje jako spory plus). Zapełniając wózek rzeczami nie dbałem o to za ile zrobię zakupy, gdyż jak zawsze miałem zamiar płacić kartą. Gdy wózek już prawie się wypełnił, podszedłem do kasy i ku mojemu zdziwieniu przed taśmą była ustawiona kartka A4 z treścią: "Z powodów technicznych w dniu dzisiejszym nie obsługujemy kart płatniczych. Za utrudnienia przepraszamy" Zdziwiony,zapytałem kasjera, młodego chłopaka, czy ten komunikat odnosi się tylko do tej kasy czy w ogóle nie obsługują dziś kart. On na to: "Przykro mi, ale niestety w ogóle nie obsługujemy dziś kart". Ogarnęło mnie oburzenie. "To dlaczego nie umieszczacie tego komunikatu przy wejściu?! a dopiero przy kasach??!! W takim razie mnie również jest przykro i zostawiam wam pełen wózek." Niemalże wykrzyczałem i wróciłem na sklep. Kasjer milczał (zachował zimną krew, mimo mojej porywczości – plus). Kultura nie pozwoliła mi na pozostawienie wózka na sklepie. Zerknąłem do portfela, by zobaczyć ile mam gotówki. 24zł Poszedłem więc i poodkładałem najmniej potrzebne mi towary, tak by zmieścić się w posiadanej kwocie. Chodząc uspokoiłem się nieco. Podchodząc do kas, najmniejsza kolejka była akurat do tego samego kasjera. Wyłożyłem wszystko na taśmę wg priorytetów (z przodu rzeczy najważniejsze, z tyłu mniej potrzebne). Przy kasie oznajmiłem, że mam 24zł i poprosiłem o kontrolowanie. Podczas nabijania towaru, już bardzo miło i spokojnie powiedziałem, by wywieszono takie kartki, jakie są na kasach również na wejściu, najlepiej na obrotowej bramce dla wchodzących. Kasjer bardzo grzecznie się zgodził (plus), jednak w tym samym momencie kasjerka z sąsiedniej kasy "wyskoczyła na mnie", że wszystko jest wywieszone przy wejściu i trzeba czytać. Zdecydowanie nie mówiła tego w grzeczny sposób. Kobieta, która stała za mną zaczęła mnie bronić: "przychodzimy tu po pracy zmęczeni, jak nie będzie to ogłoszenie wręcz przeszkadzało przy wchodzeniu, to nikt go nie zauważy". Kasjerka na to: WISI, WISI na wejściu, TO TRZEBA PATRZEĆ!! Jej reakcja w zasadzie zniosła wszystkie plusy, jakie odnotowałem od początku. Całą sytuację skwitowałem "rzucając" w powietrze: "Czy wy nie rozumiecie, że my to mówimy nie by uprzykrzyć wam pracę, lecz by nie było znowu zawodu i problemów?! Ostatecznie nic się nie zmieniło. Wychodząc zauważyłem jak kobieta stojąca za mną zostawiła biednemu kasjerowi pół taśmy zakupów. Faktycznie na wejściu były powieszone dwie kartki A4 z tym samym tekstem co przy kasach, jednak biała kartka A4 pośród kolorowych reklam na drzwiach obok po prostu ginęła.