Opinia użytkownika: Adam_50
Dotycząca firmy: IKEA
Treść opinii: Wchodząc do sklepu przez główne wejście zauważyłem panią obsługującą plac zabaw dla dzieci. Obsługiwała właśnie jakąś rodzinę z dzieckiem. Zachowywała się profesjonalnie i na pierwszy rzut oka można było powierzyć jej swoje dziecko. Jednak wokół niej leżało kilka papierków, być może któregoś z dzieciaków, jednak nie wyglądało to ładnie (wychodząc ze sklepu zauważyłem że już ich tam nie ma). Rozebrałem się i zostawiłem nakrycia wierzchnie moje, żony i dziecka w szafkach na kluczyk. Szafek jest niestety za mało (zazwyczaj będąc w sklepie czekam dość długo zanim się zwolni, lub pocę się chodząc po sklepie w kurtce) jednak tym razem udało mi się znaleźć wolną. Chodząc po sklepie szukaliśmy konkretnego artykułu "kompletu sztućców". Idąc na dział artykułów kuchennych mijałem tylko jedną panią z obsługi schludnie ubraną, w uniform sklepu, pachnącą :) Nigdzie nie widziałem śmieci, papierków. Jednak niektóre meble wystawowe są już dość brudne i można by je wymienić. Będąc w odpowiedniej części sklepu znalazłem szybko interesujący mnie artykuł. Następnie udałem się do części sklepu gdzie można kupić artykuły powystawowe. Panował tutaj bałagan, być może dlatego że panowie z obsługi działu mieli pełne ręce roboty (ciągle za kimś biegali i wynosili meble)i nie zdążyli jeszcze posprzątać. Obejrzałem pozostałości okazji i udałem się do kasy. Wszystkie były otwarte :) W kolejce czekałem ok 5 min, a pani w kasie przywitała się z uśmiechem na ustach. Była miła. Szybko obsłużyła nas. Przechodząc obok pracownika ochrony widziałem jak na mnie zerka. Jestem obcięty dość krótko i zawsze ochrona mi się przygląda. Nie lubię tego i czuję się dość niekomfortowo. Idąc do wyjścia zabrałem z szafki kurtki. Nie zauważyłem jak już pisałem wcześniej papierków obok placyku zabaw dla dzieci. Dzieciak zaciągnął nas jeszcze pod bramkę wejściową na na plac zabaw zobaczyć dzieci, zostało ich niewiele, jednak było już dość późno ok 21:00 i nie zatrzymywaliśmy się tam za długo. Pani z obsługi nie miała nic przeciwko aby dziecko trochę popatrzyło. Zerknąłem do środka pomieszczenia z dziećmi i zabawkami. Zauważyłem trochę porozrzucanych na ziemi klocków. Po krótkiej chwili wyszliśmy ze sklepu.