Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Helios
Treść opinii: W sobotę 30.08.2008 wybrałam się na zakupy do centrum handlowego "Magnolia". Ponieważ był to ostatni weekend wakacji, postanowiłam zaprosić córki mojej siostry do Wrocławia i zabrać je na jakiś seans filmowy. Żeby uniknąć niepotrzebnego stresu, już w sobotę zarezerwowałam bilety na niedzielę rano. Obsłużył mnie miły pan, który zarezerwował dla mnie cztery bilety na godzinę 9:30 w niedzielę. Następnego dnia udało mi się przekonać moje siostrzenice do wczenego wstania z łóżka i pośpiesznego zjedzenia śniadania. Krótko przed rozpoczęciem seansu dotarłyśmy na miejsce. Brunet przy kasie przywitał mnie nie do końca przyjaznym, ale jakże treściwym tekstem: "Seans się nie odbędzie." - "A można wiedzieć dlaczego?" -spytałam nieśmiało i zaczęłam wnikliwie przyglądać się mojemu rozmówcy, ponieważ nie miałam odwagi spojrzeć na wyrazy twarzy stojących obok mnie dzieci. - "...nie odbędzie się z braku chętnych" - stwierdził pan kasjer. - .."No ale przecież my jesteśmy" - próbowałam zwrócić uwagę tego przemiłego pana na naszą skromną czwórkę. - "Ale teraz już jest za późno, bo pani się spóźniła a to by oznaczało, że będzie straszna obsuwa...potem trzeba posprzątać salę, nie nie, ten seans się nie odbędzie." Dla jasności sytuacji dodam,że mniej-więcej w tym momencie tej czczej rozmowy (która przecież już trwała!!!)pozwoliłam sobie spojrzeć na zegarek i była dokładnie 9:32, a seans miał się zacząć o 9:30!! -"Ale ja wczoraj osobiście pofatygowałam się przyjść do państwa, żeby zrobić rezerwację" -próbowałam dochodzić swoich praw. - "Rezerwacja Pani do niczego nie oświadcza" - po raz kolejny zaskoczył mnie pan, mało przekonującą polszczyzną. Poczułam się autentycznie bezradna. Spytałam o najbliższy seans dla dzieci i nie pytając o jego treść, wykupiłam cztery bilety. Dzieci były zadowolone, ja rozczarowana. Dlaczego ktoś patrząc na mnie twierdzi, że nie ma chętnych na film i dlaczego nie można wykonać jednego telefonu, żeby poinformować klienta (stałego zresztą), że nie ma sensu, aby zrywał się on z łóżka o siódmej w niedzielny poranek?