Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: Reserved
Treść opinii: Nie planując zakupów innych, niż "cotygodniowe napełnianie bagażnika" w ursynowskim REAL-u, znalazłam się w galerii handlowej na Puławskiej. Ponieważ od jakiegoś czasu szukamy z mężem torby (w stylu city) na nuty (dla niego), w której zmieszczą się także rzeczy na basen i termos, przyglądam się uważnie wystawom mijanych sklepów. Torbę spełniającą wymagania, pasującą do butów i zapewne w rozsądnej cenie zobaczyłam na wystawie mijanego salonu Reserved. Kiedy podeszłam do lady, obsługiwani byli inni klienci (dwójka młodych ludzi), czekałam więc na swoją kolej. Kiedy nadeszła, obsługująca (niewysoka blondynka) zmierzyła mnie wzrokiem i... odwróciła się. Zaczęła porządkować swoje stanowisko pracy. Przypuszczam, że jej reakcja była bezpośrednio spowodowana moim wyglądem – byłam po spacerze z psami, wybierałam się na duże zakupy, więc zadbałam o wygodę przy ładowaniu samochodu, umówione spotkania z klientami miałam późnym popołudniem (dużo czasu, by zdążyć wygenerować z siebie „elegancką babeczkę”) – sportowa kurtka i jeansy nie były moim zdaniem nie na miejscu. Musiałam ją zaczepić, by zechciała mnie obsłużyć (a planowałam wydać około 200 złotych). Moją prośbę o pokazanie torby, która była na wystawie skwitowała stwierdzeniem, że to ostatnia sztuka, a towaru z wystawy w ich salonach się nie zdejmuje (do zmiany ekspozycji, której data nie jest określona), ani nie można go zarezerwować... i wróciła do porządków. Naszą rozmowę słyszała wracająca z magazynu (niewysoka szatynka, włosy długie, zaczesane do tyłu, niewidoczny makijaż) druga pracownica. Zaproponowała pokazanie identycznego modelu, ale w innym kolorze (torby te wisiały tuż obok, ale ich nie zauważyłam). Weszła do systemu komputerowego i zapytała w jakiej dzielnicy zakupy byłyby dla mnie wygodne (wskazałam Pragę Południe), po czym skierowała mnie do placówki w Promenadzie. Dowiedziałam się ile torba kosztuje, i że może dla mnie zarezerwować jedną dzwoniąc do Promenady.