Opinia użytkownika: Beata
Dotycząca firmy: Levi's
Treść opinii: Weszłam do sklepu Levis'a. Od pewnego czasu poszukuję spodni. Jestem gotowa na zakup w każdym momencie, niezależnie od ceny. Potrzebuję jednak porady i informacji ze strony sprzedawcy. Jestem od wielu lat wierną fanką tej marki. Wiem, że kolekcja europejska różni się od tej zza oceanu. Wchodzę do sklepu. Wewnątrz znajduje się jeszcze jeden klient, który kieruje się w stronę przymierzalni. Oglądam ekspozycje na wieszakach w dziale damskim. Nie jestem skoncentrowana na jednym fasonie, bardziej zależy mi na klasycznym (nie bardzo wytartym rodzaju materiału), na pewno też preferuję biodrówki. Po pewnym czasie podchodzi do mnie bardzo młodo wyglądająca sprzedawczyni i z grymasem na twarzy pyta, czy może w czymś pomóc. Czuję się jak intruz, ale pragnę osiągnąć cel i nie zraża mnie mina pełna ignorancji. Sprzedawczyni pyta mnie, czy wolę spodnie zwężane, proste, czy rozszerzane. Odpowiadam, że najlepiej proste, w drugiej kolejności mogą być zwężane, a ostatecznie nawet rozszerzane u dołu, pod warunkiem, że nie będą to typowe "dzwony". Kolejne pytanie ze strony sprzedawczyni to "jaki rozmiar?". Ponieważ dobrze znam markę, odpowiadam, że 27/32, gdzie pierwsza wartość oznacza wielkość, a druga długość nogawek. Wówczas sprzedawczyni mierzy mnie wzrokiem i mówi: "chyba na 30, a nie na 32". Hmm, niesamowite! To fakt, nie należę do długonogich kobiet, ale wiem, że długość "30" sprawdzi się zaledwie w opcji z płaskimi butami, ale już w przypadku butów na wysokim obcasie będę wyglądać w przykrótkich spodniach po prostu śmiesznie. Ignoruję uwagę, ale czuję się z nią źle. Przypominają mi się stare czasy, kiedy ekspedientka miała prawo powiedzieć klientowi, że ta rzecz będzie dla niego za mała lub za droga. Zabieram dwie pary spodni do przymierzalni, nie są specjalnie powycierane i nawet z marynarką mogą się nieźle komponować, chociaż to i tak nie ten klasyczny odcień delikatnie wytartego blue, jaki w kolekcji Levis'a przez wiele lat był od zawsze. W jedne ze spodni niestety, nie wchodzę, drugie wydają się być zbyt luźne, ale niestety, nie ma mniejszego rozmiaru. Wychodzę z przymierzalni, podchodzę do kontuaru - lady, gdzie młoda sprzedawczyni jest zajęta rozmową z nieco starszym, wysokim sprzedawcą. Dopiero, kiedy kładę spodnie na ladzie pyta mnie, czy pasują. Wówczas odpowiadam, że niestety, nie i pytam jak często zmienia się kolekcja, czy w ogóle bywają jeszcze spodnie, jakich obraz widzę we własnej głowie. Mówię, że zależy mi na klasycznym do niedawna kolorze. Sprzedawca odpowiada mi: "zależy, co to znaczy". Rozglądam się po sklepie i próbuję określić kolor materiału. Otrzymuję odpowiedź, że muszę zaglądać. Po pierwsze jako klient nic nie muszę, a po drugie nie otrzymuję żadnej konkretnej informacji. Może wystarczyłoby, gdyby odpowiedziano mi, że firma odchodzi od klasycznego wzorca, a może zwykła szczerość, że nie wiedzą, obojętnie z jakiego powodu. W trakcie rozmowy ze mną wysoki sprzedawca cały czas składa spodnie, podnosi je do góry, kładzie, jego twarz widzę w przerwach, kiedy nogawki leżą już na blacie lady. Nie zauważyłam, żeby w sklepie był bałagan, sprzedawcy nie spożywali w mojej obecności posiłków, czyli nie zdarzyło się nic, co spowodowałoby aby moja ocena jakości obsługi była fatalna. Jednocześnie uważam, że biorąc pod uwagę dzień wizyty (poniedziałek), godzinę wizyty (większość klientów w mojej ocenie dopiero przyjdzie, kiedy skończy pracę), ilość klientów w momencie, kiedy pojawiłam się w sklepie - powinnam zostać serdecznie powitana, obsłużona z wypiekami na twarzy i pocieszona konstruktywną rozmową. Stąd ocena +1 - miernie poprawna.