Opinia użytkownika: zarejestrowany-uzytkownik
Dotycząca firmy: HSBC Bank
Treść opinii: Zadzwoniła do mnie pani z tegoż banku, by zapytać kiedy wpłynie 248zł na kolejną ratę, bo termin minął 4.września. Odpowiedziałam, że zaraz sprawdzę stan konta i jeśli tylko będę miała dostępne odpowiednie środki, to przeleję zaległą kwotę. Usłyszałam "ale to nie wszystko, bo wcześniej też nieterminowo pani płaciła i musi pani teraz przelać jeszcze dodatkowo 74 zł". Pytam skąd nagle taka wielka kwota, jak kredyt mam dopiero od maja, ale niestety pani z infolinii nie słuchała mnie, tylko dalej mówiła swoje, jakby mnie w ogóle nie było po drugiej stronie linii. Gdy zapytałam, czy mogłaby udzielić mi odpowiedzi na moje pytanie, to usłyszałam "a o co pani pytała?". No i gdy zaczynam pytać po raz drugi o to samo, to kobiecina znowu zaczęła coś mówić, nie zważając na to, że ja też mówię. Bardzo mnie to poirytowało, ale najbardziej irytujące było chyba to, że ogromnie krzyczała do słuchawki, jakby chciała być słyszana nie tylko przez telefon, ale najlepiej prosto z Warszawy do Poznania bez pośrednictwa techniki... Pozostało mi odpowiedzieć "dobrze zapłacę ratę i kwotę powstało z nieterminowości". Ale i tego pani chyba nie usłyszała, bo gdy ja to mówiłam, to ona już zdążyła powiedzieć "do widzenia". Na infolinii raczej mówi się "do usłyszenia", ale to już taki mały szczegół. Nie udało mi się powstrzymać i postanowiłam zadzwonić na infolinię tego banku. Odebrała miła pani, której krótko zrelacjonowałam wcześniejszą rozmowę i poprosiłam o zaznaczenie, by nie dzwoniono do mnie z "zastrzeżonego" numeru. Dzisiaj przez nieuwagę odebrałam, choć nie robię tego dla zasady. Jak również poskarżyłam się na właściwie niemiłą rozmowę z kobietą, która do mnie dzwoniła 5 minut wcześniej. Poradzono mi, żebym złożyła pisemną skargę (nie mailową, tylko wysłaną tradycyjną pocztą), a ja na to nie mam czasu - po to jest mail, telefon, poza tym nie zrozumiałam nazwiska dzwoniącej do mnie kobiety. Niestety nie miała możliwości pani z infolinii sprawdzić kto do mnie dzwonił, ale zaproponowała przełączenie na dział, z którego wykonano telefon. No to czekam... po chwili odzywa się automatyczna sekretarka informująca o nagrywaniu rozmowy, numerze faks i na koniec mam czekać na zgłoszenie operatora, a tu nagle... pisk wrzaskliwy... czyli tak naprawdę włączył się faks. Rozłączyłam się. Czułam się niemiło potraktowana. To ja jestem klientem, to na mnie zarabia ten bank, a traktuje się mnie jakbym była zbędną koniecznością. Z drugiej strony na plus jest fakt, że przy niezapłaconej racie, ktoś dzwoni i przypomina - w końcu różnie się dzieje i może wylecieć z głowy nawet tak ważna sprawa, jak rata kredytu.