Moja obserwacja dotyczy funkcjonowania gminy Nasielsk i pracy obecnego burmistrza. Burmistrz ten zarządza gminą pierwszą kadencję. Poprzedni burmistrz, (który prowadził gminę 3 kadencje) zostawił milionowe zadłużenie i tysięczne kwoty niezapłaconych rachunków. W związku z tym obecny burmistrz pan Grzegorz A. miał ciężki start w swojej karierze. Po 1, 5 roku swojej pracy można powiedzieć, że gmina wyszła z długów a rachunki są na bieżąco płacone, (co można przeczytać z gazety lokalnej). Niestety w związku z tym musiał podjąć kilka radykalnych kroków.Zlikwidował Straż Miejską, która i tak nie był potrzebna, miasto nie posiada monitoringu ani płatnych parkingów, a do chodzenia po ulicach i drobnych wezwań interwencyjnych nie potrzebne było 6 osób wystarczyłyby 2 – 3 osoby.Zredukował etat w gminie o 20%, co ma swoje dobre strony, ponieważ zostały same kompetencyjne osoby i jeśli wchodzi się do urzędu to można zasięgnąć fachowych informacji.To jedne z bardziej radykalnych kroków. Myślę, że skoro gmina wyprowadzana jest na prosto – burmistrzowi będzie łatwiej sprawować urząd.

Tak naprawdę chciała opisać o naszym burmistrzu, który po raz kolejny jest Burmistrzem Miasta i Gminy Nasielsk pan D. M. Za każdym razem przed wyborami obiecuje „złote góry” i zostaje wybrany, ale chyba z przesiedzenia. Chcę opisać o miejscowości, która znajduje się około 5 km od Nasielska jest to miejscowość Nowe Pieścirogi przez miejscowych nazywana „Stacja”, ponieważ Nasielsk nie posiada własnej Stacji PKP, dlatego wszyscy przyjeżdżają na Pieścirogi aby móc skorzystać z komunikacji PKP. Pieścirogi jest to duże osiedle liczące około 1000 mieszkańców, osiedle istniej ponad 40 lat i posiada około 30 uliczek prowadzących do miejscowych domów. Zmierzam do tego, że pomimo, że jest to tak duże osiedle i zamieszkiwane przez tak dużą ilość osób burmistrz nie raczy nawet zbudować ulic dla mieszkańców „Stacji”. Na wiosnę, kiedy stopniały śniegi nie było mowy, żeby przejść drogą (obecnie jest to droga żużlowa) i dojść w czystych butach do pociągu, nie tylko po śniegach, bo teraz po ulewnych deszczach jest to samo. Obserwując mieszkańców to widzę jak skaczą - dosłownie, żeby przejść kilka metrów tą drogą, zakładają kalosze, bo innych buty się nie nadają, już nie wspomnę, że strach jest przejechać samochodem, żeby nie ulgnąć. Tak więc burmistrz potrafi tylko obiecywać tylko szkoda, że trwa to aż 30 lat. I mało tego nie planuje nawet funduszy na chociażby utwardzenie tych dróg. Ma nadzieję, że na kolejną kadencję nie zostanie wybrany po raz kolejny i może kiedyś będzie miał okazję przeczytać moje drobne uwagi.