Zachęcona pozytywnymi opniami na forum Wizaz.pl odwiedziłam salon fryzjerski Kiss Paris w celu zmiany fryzury i zafarbowaniu włosów. Polecana Pani Basia miała wyczarować oryginalną fryzurę. Umówiona byłam na godzinę 18.00. Przyszłam do salonu, była jedna klientka już na fotelu z nakładaną farbą i jak się domyśliłam, sławna z forum Pani Basia. Przywitałam się i usiadłam na kanapie. Dopiero po paru minutach Pani Basia zapytała czy ja może do niej i w jakim celu. Potwierdziłam mówiąc, że w celu farbowania i strzyżenia. Po 15 minutach podeszła do mnie i zapytała co chcę zrobić z włosami. Powiedziałam, że zależy mi na naturalnym kolorze ciemnym blond i ciężkiej grzywce czesanej na bok. Pani Basia powiedziała, że zrobi mi piękny ciepły kolor. Nie pokazała mi na próbniku jego odcienia tylko od razu nałożyła farbę. Asystentowi kazała zmyć farbę za 20 minut. O 18.20 przyszła kolejna klientka, która też usiadła na kanapie. W salonie były więc już 3 klientki. Pierwsza klientka i ja czekałyśmy na zmycie farby, trzecią zajęła się Pani Basia. Za moment pierwszej asystent zaczął zmywać farbę, Ja czekałam na moją kolej nie 20 minut jak miało być, ale 35 minut. Okazało się że mój kolor to nie ciemny blond, ale ciemny rudy. Bardzo mi się to nie podobało, ale Pani Basia wpierała mi że kolor jest piękny i pasuje do mojej karnacji, a poza tym po kilku myciach się trochę zmyje. Następnie po wysuszeniu włosów ścięła mi grzywkę, ale na prosto, tak a ja chciałam na bok, stwierdziła, że tak będzie lepiej. Bardzo się spieszyła bo po 3 klientce przyszła kolejna a w małym salonie zrobiło się już ciasno. Niestety nie mogę jej polecić jako stylisty, nie słuch klientek, robi tak jak jej pasuje i wszystko w pośpiechu. A za wszystko żąda wcale niemało bo 250 zł.
Wydaje mi się przereklamowana na forum wizaz.pl o ile sama nie pisała tam opinii o sobie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.