Z zakładu pracy dostałam talon na 350 zł na zabieg relaksujący na ciało. Po wcześniejszym umówieniu się telefonicznym przyszłam punktualnie na wskazaną godzinę. Przy recepcji była jedna Pani która sprawdziła, że faktycznie jest taka wizyta i kazała mi zdjąć płaszcz i powiesić go sobie w szafie. Potem przyszło jeszcze kilka osób, które tam pracowały - żeby nie przeszkadzać - usiadłam na fotelu obok. Przez 10 minut czekałam nie wiedząc czy ktoś mnie w ogóle przyjmie. Byłam niedawno w kilku salonach kosmetycznych i przyzwyczaiłam się już, że na początek jestem częstowana kawą i ktoś informuję o tym za ile rozpoczniemy zabieg.Tu po 10 minutach podeszła do mnie pani i powiedziała, że zaraz ktoś po mnie przyjdzie. Potrwało to jeszcze parę minut- po czym zostałam zaproszona do gabinetu. Z zabiegu nie byłam zadowolona - za 350 zł spodziewałam się jednak czegoś więcej - całość trwała może ze 40 minut i Pani wymasowała mi jedynie kark i twarz, a zabieg miał być na całe ciało.