Na przełomie stycznia i lutego miałam wątpliwą przyjemność przebywania w Domu Zdrojowym nr 4 w Ciechocinku. Pobyt ten wspominam delikatnie mówiąc z niesmakiem. Ponieważ przebywałam tam skierowana przez ZUS, automatycznie zostałam zakwalifikowana do kuracjuszy gorszej kategorii. Pokoje dla pacjentów z ZUS-u pamiętają czasy PRL-u. Stare, poniszczone tapczany, obdrapane meble. Po wykładzinie na podłodze strach było chodzić na bosaka. W łazience panował brud, grzyb. Jedzenie było bardzo skromne. Współczułam mężczyznom wysłanym przez ZUS, musieli dojadać w pokojach, by wytrzymać do następnego posiłku. A jeśli chodzi o zabiegi, sanatorium interesowało tylko to, byśmy mieli wszystkie zabiegi podpisane, ale nie to czy faktycznie na nie chodziliśmy. Jedynym plusem byli rehabilitanci, przeważnie mili i uśmiechnięci. Osobiście bardzo odradzam.
Na przełomie stycznia i lutego miałam wątpliwą przyjemność przebywania w Domu Zdrojowym nr 4 w Ciechocinku. Pobyt ten wspominam delikatnie mówiąc z niesmakiem. Ponieważ przebywałam tam skierowana przez ZUS, automatycznie zostałam zakwalifikowana do kuracjuszy gorszej kategorii. Pokoje dla pacjentów z ZUS-u pamiętają czasy PRL-u. Stare, poniszczone tapczany, obdrapane meble. Po wykładzinie na podłodze strach było chodzić na bosaka. W łazience panował brud, grzyb. Jedzenie było bardzo skromne. Współczułam mężczyznom wysłanym przez ZUS, musieli dojadać w pokojach, by wytrzymać do następnego posiłku. A jeśli chodzi o zabiegi, sanatorium interesowało tylko to, byśmy mieli wszystkie zabiegi podpisane, ale nie to czy faktycznie na nie chodziliśmy. Jedynym plusem byli rehabilitanci, przeważnie mili i uśmiechnięci. Osobiście bardzo odradzam.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.