To jedyna restauracja jaką znam, gdzie możesz poprosić o "pół zupy" i na tym polega jej urok. To miejsce z tradycją. Od lat...ponoć zaglądają tu Łodzianie na "pół" szczawiowej, albo kaszy gryczanej z gulaszem. Posilają się obok siebie emerytowani profesorowie i praktykujący adwokaci, studenci i staruszkowie z sąsiedztwa, którzy nawet w Wigilię pytają -"do której otwarte". Kuchnia jak za starych, dobrych, barowych czasów. Wystrój trochę też -ale ma to swój urok. Można zjeść tanio i smacznie i jak wynika z nazwy - dietetycznie. Są dania dla "nerkowców", "wątrobowców", "żołądkowców" i dla "normalnych" też.
To jedyna restauracja jaką znam, gdzie możesz poprosić o "pół zupy" i na tym polega jej urok. To miejsce z tradycją. Od lat...ponoć zaglądają tu Łodzianie na "pół" szczawiowej, albo kaszy gryczanej z gulaszem. Posilają się obok siebie emerytowani profesorowie i praktykujący adwokaci, studenci i staruszkowie z sąsiedztwa, którzy nawet w Wigilię pytają -"do której otwarte". Kuchnia jak za starych, dobrych, barowych czasów. Wystrój trochę też -ale ma to swój urok. Można zjeść tanio i smacznie i jak wynika z nazwy - dietetycznie. Są dania dla "nerkowców", "wątrobowców", "żołądkowców" i dla "normalnych" też.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.