Skuszona dość zachęcającą nazwą wybrała sie do kawiarni na krakowskim Kazimierzu. Lokal malutki, ale bardzo przyjemnie urządzony. Podeszłam do baru za którym stała pani i pisała SMSa. Poprosiłam o dwa piwa. Przez dłuższą chwilę nie było reakcji. W koncu kobieta od niechcenia odłożyła telefon i nieuprzejmie zapytała jakie. Wybrałam rodzaj. Nalała mi ponad centymetr ponizej lini na kuflu. Zwrocilam jej uwage, ze chyba troszke za malo. Odnioslam wrazenie, ze niemalze ja obrazilam, dolala tego piwa i opryskliwie podala cene.
Usiadlam przy stoliku, momentami powiewalo chlodem z zewnatrz mimo, ze byl sierpien. Do lokalu juz raczej nie wroce. Jest tam chlodna a obsluga pozostawia wiele do zyczenia.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.