Swego czasu bardzo często jeździłam PKS Rybnik. Ostatnio jednak z powodu rzadkich kursów i wysokich cen korzystam z PKS Cieszyn. Dziś jednak nie przyjechał o wyznaczonej godzinie i byłam zmuszona wsiąść do PKS Rybnik ( był to ostatni autobus, więc nie mogłam ryzykować spania na dworcu w Mikołowie). Autobus z dużą prędkością wjechał na przystanek, miałam wrażenie jakby kierowca zauważył mnie w ostatniej chwili. Podbiegłam do drzwi, żeby mi czasem nie odjechał. Wsiadłam przywitałam się i poprosiłam o bilet. Od kierowcy nie usłyszałam ani dzień dobry, ani ile mam zapłacić. Spojrzałam na kasę i zaczęłam szukać drobnych. W tym momencie kierowca zgasił światło i gwałtownie ruszył nie zważając, że się niczego nie trzymam. Naraził mnie na duże niebezpieczeństwo. Co gdybym w porę nie chwyciła się rurki przy jego fotelu tylko poleciała na przednią szybę? Utrzymując równowagę i wybierając na ślepo pieniądze z portfela przejechałam tak przez rondo i jedno skrzyżowanie, po czym podałam kierowcy pieniądze. Ten jednak dalej nie raczył odezwać się żadnym słowem. Poczułam się totalnie zignorowana i potraktowana jak intruz. Pozytywne było jedynie to, że jechał dość szybko, w autobusie było czysto i przy wysiadaniu powiedział dobranoc. Mimo tego staram się unikać tego środka transportu i nikomu go nie polecam.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.