Wczoraj wracałem z zagranicy autobusem i razem z 30 osobową grupą zatrzymaliśmy się w Zajeździe "Domino". Zajazd znajduje się przy drodze głównej ok 20 - 30 km od granicy ze Słowacją w miejscowości Dukla. Przy zajeździe znajdował się sklep Delikatesy Centrum, w którym można było zrobić sobie małe zakupy. My jednak skupimy się tylko na zajeździe. Parking ułożony z kostki i obsypany żwirkiem. Po wyjściu z autobusu zauważyłem, że na ziemi leżą niedopałki papierosów zarówno na samym parkingu jak i przed wejściem do restauracji. Przy wejściu stał kosz na śmieci, nie był pełny. Szyby sali głównej i drzwi wejściowych były czyste. W środku znajdowało się zaledwie 5 osób - składali zamówienie. Po 10 min przy barze ustawiła się bardzo długa 30 osobowa kolejka (Pani zapytana "Czy podchodzi do stolika?" - żeby przyjąć zamówienie odpowiedziała "Że normalnie tak, ale skoro wszyscy się ustawili przy barze w kolejce, to już tak zostanie". Na sali głównej było bardzo czysto. Kafelkowa podłoga była czysta. Nie było żadnych śmieci. Podobnie wyglądały stoliki. Nakryte czystym obrusem, krzesełka podsunięte. Na każdym stole znajdowały się: przyprawy i chusteczki. Przede mną w kolejce było 3 chłopców. W tym czasie zauważyłem, że Pani stojąca za barem spełniała funkcje dwóch osób (barmanki i kelnerki), bowiem przyjmowała zamówienia i je roznosiła. Była ubrana w ciemną podkoszulkę i dżinsy. Nadeszła moja kolej. Chciałem zamówić pierś z kurczaka. I tu spotkała mnie miła niespodzianka. Pomimo, że w Menu była taka opcja to na kuchni nie było aktualnie filetów z kurczaka. Bardzo mnie to zmartwiło. Zamówiłem więc kotleta schabowego, frytki, sałatkę i mała Colę (wszystko 2x). Za taki zestaw dla dwóch osób zapłaciłem 36zł. Razem z dziewczyną usiedliśmy do stołu. Na zamówienie czekaliśmy ok 10-15 min całkiem szybko. Kelnerka najpierw przyniosła sztućce i sałatkę. Następnie podała obiad i powiedziała "Smacznego". Była miła i chętnie wykonywała swoją pracę. Jedzenie było bardzo dobre. Duże porcje, dobrze przyprawione i dopieczone. Gdy skończyliśmy jeść przy barze dalej stało ok 15 osób. Poszedłem do męskiej toalety. W środku czysto i ładnie. Miły zapach. Papier i mydło na swoim miejscy. Lustro przy zlewie miało lekkie zacieki od wody, których nikt nie wytarł. Moja sympatia wychodząc z toalety od razu powiedziała, że nie miała mydła i nie mogła zamknąć swoich drzwi w kabinie, ponieważ zamek był zepsuty. (wykorzystałem te informacje i zawarłem je w mojej obserwacji). Wyszliśmy na zewnątrz, aby poczekać na resztę grupy. W sumie obsługa 30 osobowej grupy zajęła jednej kelnerce i kucharzowi godzinę z minutami. Uważam że jest to całkiem doby czas jak na tak mała liczbę osób, które nas obsługiwały.
Na koniec małe podsumowanie.
Wady:
- niedopałki na zewnątrz restauracji - dodatkowe popielniczki / śmietniki na stolikach przed restauracją.
- przydałaby się dodatkowa osoba, która zbierała by zamówienia i roznosiła jedzenie, żeby Pani za barem mogła spokojnie pracować.
- nieumyte lustra w łazience, brak mydła w damskiej toalecie i popsuty zamek do kabiny - co 30 min ktoś z pracowników powinien sprawdzać toalety.
- brak produktów (piersi z kurczaka), które znajdowały się w Menu. Zajazd powinien zadbać o to by produkty były na bieżąco dostarczane - jest to dla mnie największy minus - po 8h w autobusie miałem ochotę na pierś z kurczaka.
- kelnerka powinna był ubrana bardziej oficjalnie.
Zalety:
- pomimo 1 osoby obsługującej salę główną - obsługa była szybka na jedzenie czekałem 10-15 min.
- przyzwoita cena 18zł za spory obiad (w sumie 36zł za dwie osoby).
- ładny zapach w łazience - po tym jak wracaliśmy 2 dzień z Bułgarii - taki miły zapach jest bardzo przyjemny i pożądany. Bowiem tego brakowało na postojach, które robiliśmy za granicą.
Wczoraj wracałem z zagranicy autobusem i razem z 30 osobową grupą zatrzymaliśmy się w Zajeździe "Domino". Zajazd znajduje się przy drodze głównej ok 20 - 30 km od granicy ze Słowacją w miejscowości Dukla. Przy zajeździe znajdował się sklep Delikatesy Centrum, w którym można było zrobić sobie małe zakupy. My jednak skupimy się tylko na zajeździe. Parking ułożony z kostki i obsypany żwirkiem. Po wyjściu z autobusu zauważyłem, że na ziemi leżą niedopałki papierosów zarówno na samym parkingu jak i przed wejściem do restauracji. Przy wejściu stał kosz na śmieci, nie był pełny. Szyby sali głównej i drzwi wejściowych były czyste. W środku znajdowało się zaledwie 5 osób - składali zamówienie. Po 10 min przy barze ustawiła się bardzo długa 30 osobowa kolejka (Pani zapytana "Czy podchodzi do stolika?" - żeby przyjąć zamówienie odpowiedziała "Że normalnie tak, ale skoro wszyscy się ustawili przy barze w kolejce, to już tak zostanie". Na sali głównej było bardzo czysto. Kafelkowa podłoga była czysta. Nie było żadnych śmieci. Podobnie wyglądały stoliki. Nakryte czystym obrusem, krzesełka podsunięte. Na każdym stole znajdowały się: przyprawy i chusteczki. Przede mną w kolejce było 3 chłopców. W tym czasie zauważyłem, że Pani stojąca za barem spełniała funkcje dwóch osób (barmanki i kelnerki), bowiem przyjmowała zamówienia i je roznosiła. Była ubrana w ciemną podkoszulkę i dżinsy. Nadeszła moja kolej. Chciałem zamówić pierś z kurczaka. I tu spotkała mnie miła niespodzianka. Pomimo, że w Menu była taka opcja to na kuchni nie było aktualnie filetów z kurczaka. Bardzo mnie to zmartwiło. Zamówiłem więc kotleta schabowego, frytki, sałatkę i mała Colę (wszystko 2x). Za taki zestaw dla dwóch osób zapłaciłem 36zł. Razem z dziewczyną usiedliśmy do stołu. Na zamówienie czekaliśmy ok 10-15 min całkiem szybko. Kelnerka najpierw przyniosła sztućce i sałatkę. Następnie podała obiad i powiedziała "Smacznego". Była miła i chętnie wykonywała swoją pracę. Jedzenie było bardzo dobre. Duże porcje, dobrze przyprawione i dopieczone. Gdy skończyliśmy jeść przy barze dalej stało ok 15 osób. Poszedłem do męskiej toalety. W środku czysto i ładnie. Miły zapach. Papier i mydło na swoim miejscy. Lustro przy zlewie miało lekkie zacieki od wody, których nikt nie wytarł. Moja sympatia wychodząc z toalety od razu powiedziała, że nie miała mydła i nie mogła zamknąć swoich drzwi w kabinie, ponieważ zamek był zepsuty. (wykorzystałem te informacje i zawarłem je w mojej obserwacji). Wyszliśmy na zewnątrz, aby poczekać na resztę grupy. W sumie obsługa 30 osobowej grupy zajęła jednej kelnerce i kucharzowi godzinę z minutami. Uważam że jest to całkiem doby czas jak na tak mała liczbę osób, które nas obsługiwały.
Na koniec małe podsumowanie.
Wady:
- niedopałki na zewnątrz restauracji - dodatkowe popielniczki / śmietniki na stolikach przed restauracją.
- przydałaby się dodatkowa osoba, która zbierała by zamówienia i roznosiła jedzenie, żeby Pani za barem mogła spokojnie pracować.
- nieumyte lustra w łazience, brak mydła w damskiej toalecie i popsuty zamek do kabiny - co 30 min ktoś z pracowników powinien sprawdzać toalety.
- brak produktów (piersi z kurczaka), które znajdowały się w Menu. Zajazd powinien zadbać o to by produkty były na bieżąco dostarczane - jest to dla mnie największy minus - po 8h w autobusie miałem ochotę na pierś z kurczaka.
- kelnerka powinna był ubrana bardziej oficjalnie.
Zalety:
- pomimo 1 osoby obsługującej salę główną - obsługa była szybka na jedzenie czekałem 10-15 min.
- przyzwoita cena 18zł za spory obiad (w sumie 36zł za dwie osoby).
- ładny zapach w łazience - po tym jak wracaliśmy 2 dzień z Bułgarii - taki miły zapach jest bardzo przyjemny i pożądany. Bowiem tego brakowało na postojach, które robiliśmy za granicą.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.