Byłem ze znajomymi w Ustce i postanowiliśmy wejść na Statek Piracki, aby odbyć rejs po Morzu. Zakupiliśmy bilety w cenie 25 zł od osoby nie majątek więc skusiliśmy się. Samo wejście na statek to jakieś nieporozumienie, trzeba się dobrze schylić i uważać na nogi bo trap jest metalowy i pozadzierany. Po wejściu do środka trzeba szybko uciekać na górny pokład ponieważ w dole panuje taka duchota że nie ma dosłownie czym oddychać. W tej duchocie znajduje się bar z bardzo pirackimi cenami, oraz kilka stolików. Po wejściu na górny pokład też znajdziemy barek jednak dostanie się na niego można porównać do wyprzedaży sukien ślubnych i i tysiącem kobiet na nie polujące. Jak już się dostaniemy ceny mówią same za siebie. Tak że radze zaopatrzyć się we własny ekwipunek. Po wypłynięciu na morze robi się kilka kółek, potem statek staje w miejscu i podziwia się morze. Podczas rejsu swoim głosem przez wielkie głośniki raczy nas kapitan, klepiąc jakieś bzdury i co chwila puszczając jakieś piosenki w koło te same. Muzyka jest taka głośna że trzeba krzyczeć aby się porozumieć. Po takiej atrakcji wracamy do portu i wszyscy się cieszą że to już koniec. Jestem pewny że już tam nie pójdę choć gdyby nie ten kapitan głośna muzyka i pirackie ceny to może kto wie.
Byłem ze znajomymi w Ustce i postanowiliśmy wejść na Statek Piracki, aby odbyć rejs po Morzu. Zakupiliśmy bilety w cenie 25 zł od osoby nie majątek więc skusiliśmy się. Samo wejście na statek to jakieś nieporozumienie, trzeba się dobrze schylić i uważać na nogi bo trap jest metalowy i pozadzierany. Po wejściu do środka trzeba szybko uciekać na górny pokład ponieważ w dole panuje taka duchota że nie ma dosłownie czym oddychać. W tej duchocie znajduje się bar z bardzo pirackimi cenami, oraz kilka stolików. Po wejściu na górny pokład też znajdziemy barek jednak dostanie się na niego można porównać do wyprzedaży sukien ślubnych i i tysiącem kobiet na nie polujące. Jak już się dostaniemy ceny mówią same za siebie. Tak że radze zaopatrzyć się we własny ekwipunek. Po wypłynięciu na morze robi się kilka kółek, potem statek staje w miejscu i podziwia się morze. Podczas rejsu swoim głosem przez wielkie głośniki raczy nas kapitan, klepiąc jakieś bzdury i co chwila puszczając jakieś piosenki w koło te same. Muzyka jest taka głośna że trzeba krzyczeć aby się porozumieć. Po takiej atrakcji wracamy do portu i wszyscy się cieszą że to już koniec. Jestem pewny że już tam nie pójdę choć gdyby nie ten kapitan głośna muzyka i pirackie ceny to może kto wie.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.