Przechodziłam obok i weszłam kupić trochę warzyw. Sklepik robi bardzo dobre wrażenie. Sprzedawane są w nim tylko warzywa i owoce. Wybór jest spory, chociaż mógł by być większy. Ceny podobne do innych sklepów. Wnętrze przyciemnione, chociaż nie mroczne. Całość wykończona drewnem. Wewnątrz panuje przyjemy chłód. Sprzedawał młody mężczyzna. Był bardzo sympatyczny, miły, uczynny. Na pytanie klientki o truskawki wyjaśnił, że w tym momencie już się skończyły, miał rano, ale zostały wykupione. W chwili gdy kupowałam, poprosiłam o kilogram ziemniaków, panu nasypało się troszkę więcej. Powiedziałam, że może zostać, sprzedawca mi za to podziękował! Zapytałam ile kosztują buraki. Pan poprawił kartkę i przeprosił, że się schowała. Po prostu mnie zaskoczył. Sprzedawca ufa swoim klientom – w chwili kiedy robiłam zakupy miałam tylko resztę pieniędzy i niestety brakło mi na wszystko co chciałam kupić. Powiedziałam, że w takim razie rezygnuję z jednej rzeczy, bo mam przy sobie tylko tyle pieniędzy ile mam, na co sprzedawca powiedział, że oddam mu przy okazji. Nie znał mnie, byłam w tym sklepie pierwszy raz w życiu.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.