Od kilku dni z zawieszenia mojego samochodu dochodziły dziwne dźwięki. Mam pewne podejrzenia, co to może być, ale aby mieć pewność i aby nie dać się odciągnąć nieuczciwym mechanikom postanowiłem sprawdzić samochód na stacji kontroli pojazdów. Koło mojego domu znajduje się taka stacja, więc nie musiałem daleko jeździć. Gdy podjeżdżałem nie zauważyłem żadnego klienta. Dwóch pracowników stało przed stacją i rozmawiało ze sobą. Podszedłem do jednego z nich z pytaniem ile kosztuje kontrola samochodu. W odpowiedzi usłyszałem, że 20 zł sprawdzenie samego zawieszenia a 50 zł całego samochodu. Tak więc poprosiłem o sprawdzenie samego zawieszenia. Nie informowałem pracownika o powodzie mojej wizyty. Pracownik sprawdził zawieszenie na tzw. szarpaku a robił to z takim zawzięciem, że myślałem, że zaraz na pewno je uszkodzi. Po chwili wyszedł z kanału i powiedział, że wszystko jest w porządku. Wówczas powiedziałem pracownikowi o odgłosach dochodzących z zawieszenia. Pracownik ponownie zaczął sprawdzać samochód, ale po chwili ponownie powiedział, że zawieszenie mam w porządku. Na pytanie, co to w takim razie stuka odpowiedział, że nie wie ale na pewno nie jest to zawieszenie. Do tej pory nie wiem, co to stukało, ale po kilku dniach przestało. Podsumowując tanio i fachowo upewniłem się, że mam sprawny samochód. Pracownik przez około 15 minut "szarpał" samochód i nic nie stwierdził.