W dniu dziecka zabrałem chrześniaka na mecz piłki nożnej Wisły Płock. Po zakończonym meczu udawałem się z podopiecznym do samochodu w celu powrotu do domu. Przechodziliśmy obok budynku klubowego, gdzie do ogrodzenia podbiegło kilku zamaskowanych ochroniarzy i zaczęli psikać gazem w kierunku wracających ze stadionu kibiców. Zapytałem się jednego z nich, czy nie widzi, że są tu również dzieci on mi odparł krótko: wy...dalaj. Byłem tym bardzo zniesmaczony.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.