W sobotę razem z mężem udaliśmy się do restauracji Rodeo Drive na wrocławskim Rynku. W restauracji był umiarkowany ruch, nie musieliśmy czekać na miejsce. Po wejściu do lokalu stanęliśmy czekając na osobę z obsługi. Po chwili, mniej niż minucie, pojawił się opiekun sali. Zapytał się czy chcemy stolik dla palących, czy nie palących, po czym zaprowadził nas do miejsca, mogliśmy sobie wybrać jeden z dwóch wolnych. Stoliki były nakryte, czyste. Pan poczekał moment, aż ściągniemy okrycia i zapytał nas, czy życzymy sobie coś do picia. Zamówiliśmy herbatę. Po około 4 min. przyszła kelnerka z herbatą. Przedstawiła się i powiedziała, że będzie nas dzisiaj obsługiwać. Była ubrana w firmowy T-shirt, dżinsową spódniczkę, rajstopy i płaskie buty. Podała nam karty i oddaliła się. Wróciła w czasie, kiedy już odłożyliśmy karty i byliśmy gotowi na złożenie zamówienia. Ja zamówiłam łososia z pieczonym ziemniakiem i fasolką szparagową w sosie serowym, a mój mąż żeberka, frytki i surówki. Pani zapisała i poszła. Po ok. 5 min pojawiła się z napojami. Przekąski otrzymaliśmy po jakichś 10 min. (trochę długo). Danie główne zostało wniesione, gdy kończyliśmy nasze skrzydełka. W czasie konsumpcji podeszła do stolika i zapytała się czy wszystko nam smakuje i jest ok. Tak było. Zjedliśmy spokojnie. Jedzenie było smaczne, choć łosoś mógł być dłużej smażony, aby być bardziej kruchym i delikatnym. Pod koniec zamówiliśmy rachunek. Nie mieliśmy problemu z oczekiwaniem na niego. Obsługa sympatyczna, miejsce dobrze urządzone, personel ubrany w firmowe rzeczy, sala czysta.