Moja obserwacja dotyczy zajęć fitness, które odbywają się w klubie tenisowym Lech- Kort. Czasem udaję się aby poćwiczyć. Sam obiekt nie jest zbyt okazały jak większość klubów w Warszawie, ponieważ znaczną jego część zajmują sale tenisowe, na których można nauczyć się gry. Jest to wydatek rzędu 60zł/ godz, więc jak dla mnie to dość drogo. Małą część zajmuje siłownia, która jest dość uboga w ilość sprzętu. Zdumiewające jest to, że są tylko dwa rowerki stacjonarne. Innych maszyn tylko po jednej sztuce. Sala do zajęć fitness jest przestronna i klimatyzowana. Ćwiczy się na niej komfortowo. Na prawdziwe wyróżnienie i szóstkę w skali pięciostopniowej zasługuje instruktorka A., która posiada niezwykle dużo energii, jest niezmiernie miła, sympatyczna, naturalnie wesoła i potrafi zmotywować do ćwiczeń jak żaden inny instruktor. Uczęszczam do tego klubu tylko dlatego, że ona prowadzi zajęcia. Kiedy podczas ćwiczeń panie już pokładają się z wycieńczenia, zaczyna wszystkie wspierać, motywować, mówić że dadzą radę w taki sposób, że trzeba wytrzymać. Ponadto ćwiczenia są tak dobrane, że nawet przy wzmożonym wysiłku zakwasy nie są uciążliwe. Innym tematem są szatnie i prysznice, które nie wyglądają zachęcająco. Osobiście wolę iść spocona do domu niż tam się kąpać (jakieś grupowe brodziki, które mają tylko zasłonki). Nie jest to zachęcająca perspektywa. Pomimo tego uczęszczam na zajęcia tylko dlatego, że prowadzi je pani A.