Jest to pierwsza jadłodajnia na Dekerta po prawej stronie idąc od Modrzejowskiej. Cały wystrój w drewnie, drewniana podłoga, ściany i sufit. W głównej sali w głębi pięć stolików, przy nich ławy, standardowo każdy dla czterech osób. W narożniku głównej sali w wmurowany w ścianę kominek. W kominku palą faktycznie drewnem, co powoduje, że klientów ogarnia ujmujące ciepło i miły zapach palonych szczap. Stwarza to bardzo przyjemną atmosferę. Toaleta w pomarańczowo – piaskowe kafelki, ręczniki papierowe i mydło pod dostatkiem. Niestety z kranu leci tylko letnia woda.Obsługa miła i przyjazna. Doradza odnośnie zamówienia i opcji cenowych, informuje o rabatach i upustach, chętnie spełnia dodatkowe życzenia, stara się dogodzić gustom klientów zapytując na przykład, czy posypać ziemniaki koperkiem lub o kompozycję surówek. Dania podawane są kolejno lub na życzenie wszystkie na raz, po zamówieniu przy ladzie donoszone do stolików. Wszędzie jest czysto posprzątane i zadbane, jednak na stołach brak serwetek i przypraw. Zestaw dnia kosztuje 12 złotych i jest to samo drugie danie. Zupy niestety drogie, bo od 4 zł. W ofercie jest kilkanaście dań dłużnych i dodatków. Zamówiłem grochówkę i golonkę pieczoną bez kości. Potrawy są świerze i apetyczne, porcje obfite, w smaku bardzo dobre, choć w grochówce zbyt grubo pokrojone ziemniaki, a golonka gdzieniegdzie za bardzo przypieczona. Miejsce bardzo godne polecenie ze względu na przytulną atmosferę i ciepło od kominkowego ognia, życzliwość i dyskrecję obsługi oraz nastrój sprzyjający konsumpcji, jedzeniu i przebywaniu.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.