Piszę tę obserwację z perspektywy kilku odwiedzin tej karczmy. Restauracja w stylu karczmy góralskiej jest położona przy Hotelu SPA KOCIERZ. Sam lokal jest przyjemnie urządzony, w tradycyjny sposób. Wystrój drewniany, wnętrze składa się z sali dolnej i balkonu/antresoli, na której również znajdują się stoliki.
Przyjechaliśmy wieczorem na kolację. Dwie pary plus dziecko.
Każde z nas zamówiło inne danie, więc mieliśmy też porównanie. Długi czas czekaliśmy na przyjęcie zamówienia. Zamówiliśmy golonkę, zawijasy z fileta z kurczaka ze szpinakiem, jadło zbója, sałatkę z kurczakiem grillowanym i naleśnika z serem.
Najlepszym daniem okazały się zawijasy ze szpinakiem, choć ich temperatura była nie zadowalająca. Podobnie temperatura golonki. Chyba jedynym daniem zrobionym dla nas było jadło zbója - gorące. Sałatka z kurczakiem posiadała dziwne "włoski" - kelnerka zapewniała mnie, że to sałata się "rozszczepiła", natomiast kurczak był grillowany za szybko, bo - mimo, że nie był surowy - to jednak jeszcze nie był gotowy do podania, ale niestety kucharz (czy ktokolwiek, kto przyrządzał to danie) musiał zdjąć go z grilla, bo by się przypalił. To danie prawie w całości wróciło do kuchni. Zamawiałam też naleśnika z karty dla dzieci, którego cena wynosiła 5,50 zł. Zdziwienie moje pojawiło się gdy na rachunku cena wynosiła 11zł?! Zapytałam kelnera czemu wprowadzają w błąd? On na to, że w karcie, są naleśniki jako deser i naleśniki jako danie dla dzieci, a nie powiedziałam o które mi chodzi - niestety nie mogłam powiedzieć, że chodzi nie o deser, bo nie wiedziałam, że taki jest - to kelner powinien zapytać, wiedząc, że jest z nami dziecko.
Z perspektywy czasu uważam, ze karczma bardzo zeszła z jakości w porównaniu do tego jakie jedzenie serwowała na początku istnienia. Szkoda. Już tam raczej nie wrócę.
W celu zapewnienia wyższej jakości usług używamy plików cookies. Kontynuując korzystanie z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień prywatności przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ich.